Temat najwyraźniej nie chce się skończyć
A ja chyba właśnie zaczynam rozumieć. Jeżeli ktoś wykupuje cały rynek gildyjny oparty na zasadzie wzajemnej pomocy, a potem sprzedaje wszystko po zawyżonych cenach, to już wszystko jedno, czy sprzedaje to dla gildii, czy na zewnątrz, tak czy owak jest to dla gildii niekorzystne. Oczywiście inne oferty w gildii przestają się pojawiać, bo nikt nie ma ochoty wystawiać, skoro i tak wiadomo, że wszystko wykupi "monopolista", a potem sam wystawi dużo drożej.
Taaaak, za socjalizmu wiecznym brakom towaru na półkach byli winni też spekulanci a nie system
.
To dlaczego 80% tych ofert akceptowali sąsiedzi lub znajomi z listy Krzyśka ??
Z mojej gildii, a jego dawnej, akceptowanych było zaledwie kilka ofert i to tych, których towary były potrzebne na już
To się zdecyduj, czy żerowałem na gildii, czy na sąsiadach bo się już zgubiłem.
Czyli wychodzi na to, że zarówno autorowi tematu (jeżeli zamierza podporządkować się prawom gildii), jak i innym uczestnikom tej dyskusji powinno zależeć na oznaczeniu, co jest ''dla wszystkich'', a co tylko dla członków gildii.
Gdyby takie oznaczenie istniało, cała ta dyskusja nie miałaby miejsca lub miałaby inny charakter
Ale to tylko gdybanie
Pozdrawiam
Tak, takie oznaczenie rzeczywiście załatwiłoby sprawę w pewnym zakresie:
Prawa handlowe wewnątrzgildijne nie ograniczyłyby chcących handlować na zewnątrz gildii.
I nasza dyskusja zmieniłalby charakter:.
W wyniku braku towarów po 1:1 na rynku wewnątrzgildijnym pojawiłyby się głosy, że taki handlarz jak ja wystawia wszystko na otwarty rynek, a nie oferuje towaru po jedynie słusznych przelicznikach dla gildii.
Bym wtedy tłumaczył, że to poprawianie socjalizmu gdzie ceny polonezów (dla młodszych roczników: to takie samochody
) na eksport były rynkowe a te dla Polaków ustalane odgórnie. Z tym, że te eksportowe można było dostać, a na te na rynek wewnętrzny czekało się 10-15 lat.