Cała moja wypowiedź byłą uogólnieniem i odwołaniem do zjawiska, którego istnienia w Polsce nie można wykluczyć. Mamy skłonności do narzekania i mamy też skłonności do kombinowania...
Prawdą jest, że mamy skłonność do kombinowania i narzekania, ale nie jako Polacy, ale ludzie (przedstawiciele gatunku). Amerykanie na swój rząd jęczą wcale nie mniej, Grecy też nie są inni, Chińczycy do tego stopnia, że na wszelkie możliwe sposoby migrują (oczywiście nie wszyscy), często nie do końca legalnie. Życie dało mi okazję przekonać się osobiście jak bardzo Japończycy, jako przedstawiciele jednego z najszybciej rozwijających się państw naszego świata, narzekają na swój rząd, a sposobów na obchodzenie regulacji prawnych w wielu kwestiach wcale im nie brak i kombinatorstwa moglibyśmy im tu na foe z naszym fenomenem umów dżentelmeńskich szczerze pozazdrościć
Tak wymieniać można by dalej i właśnie dlatego, nie należy do moich ulubionych określenie, że to co złe to polskie.
Zamiast siedzieć na forach i jak powyżej, bzdury wypisywać - wzielibyście się do uczciwej roboty ;-]
Zgon xD Ale dobra, żeby nie było, że znów mi dystansu brak, zaraz po napisaniu tego posta pójdę wyrzucić śmieci i podlać ogródek
Nie ma co tworzyć atmosfery paniki, bo też nie ma do niej powodu.
Wracając do tego postu z przed dwóch stron przyznam, że w sumie faktycznie może i moje obawy są nieco przesadzone, bo o ile inwazyjna metoda umów dżentelmeńskich faktycznie może być nieciekawa z uwagi na zapychanie okolic nieaktywnymi miastami które służą wyłącznie do budowania pereł, prawie niczym się to nie różni od multikonta. Niemniej jednak od początku samego moje obawy budzi kwestia ograniczenia swobody stylu gry. Nakaz rozwoju jest już czymś czego zaakceptować od początku mi się nie udało i nie wydaje mi się, bo to się miało zmienić. Jeśli widzi mi się ładne miasteczko w żelazie, bo pomarańczowe dachy mi odpowiadają (i nie chodzi i o zamiłowanie do Wiktora Juszczenki), to nie sposób przemilczeć kwestię zawieszonego mi nad głową widma grozy (otrzymania bana) z tytułu nie rozwijania się poza granice tej epoki. Na tą chwilę takiego bana nie mam, ale analizując informacje na forum zawarte i przewidując przyszłe wydarzenia, owa atmosfera paniki zaczyna mnie nieco ogarniać. Przykro by było poświęcić sporo czasu na takie miasto, a w rezultacie koniec końców stracić wszystkie miasta, na wszystkich 5 światach (a jeśli dodane zostaną u nas Fel Dranghyr, Greifental i Houndsmoor, to i tam zapewne również) z uwagi na fakt, że gdy osiągnie się limit epoki, pozostanie już tylko budować innym perły (bezinteresowanie, pushować ich konta) w celu zbierania planów i medali.
Najistotniejsze w tej dyskusji wg mnie powinno być nie to, czy te umowy między światami są be czy też ok, a to dlaczego twórcy od początku nie wprowadzili takich restrykcji? Jak za miesiąc czy dwa pewna grupa graczy, której będzie przeszkadzać zachowanie innych (mimo, że nie ma z nimi żadnego związku) zacznie płakać i narzekać na jakieś inne zachowania to zostaną wprowadzone dodatkowe restrykcje?
Wydaje mi się, że to już zostało określone jako "be" i wyjaśnione, że przy wprowadzaniu pereł idei umów dżentelmeńskich nikt z twórców gry nie przewidział. Śmiem też stwierdzić, że jeśli w przyszłości zostanie wypatrzona inna działalność graczy, która zostanie uznana za nie fair-play, to będzie ona zakazana w ten sam sposób, kalibrując pod tym kontem niejako regulamin gry. Tu akurat wierzę, że tak też być powinno. Mi osobiście brak tu jedynie wszelkich, bardzo szczegółowych wyjaśnień tego problemu, których podania ciągle się unika na forum.