(...) chyba przyznasz ze wladza swoja buta i nawet juz nie ukrywanym zlodziejstwem, sama takich argumentow Brunonowi dostarczyla
Wybacz, ale to jest zerowy argument żeby usprawiedliwiać czyjeś plany zabijania. To hiperbola z mojej strony, ale od takiego myślenia jak wyżej już nie daleko do "żyd/muzułmanin/obcy to złodziej i pasożyt więc trzeba go bić".
(...)czego trudno sie doszukiwac w przypadku ludzi bawiacych sie na koncercie w Paryzu zeszlego roku.
No jak to trudno? Byli innowiercami więc dostali co im się należało. Przecież nie przeszkadza ci jak płonie meczet bo jest obcy i generalnie be, a nie potrafisz wczuć się w to jak myśli islamski radykał który traktuje cię jak ty jego? Każdy kij ma dwa końce.
Anglicy przyjeli male biedne muslimki, dzisiaj te biedne dzieciaczki potworzyly szkolne gangi i terroryzuja inne dzieci, takze nabylem juz odpornosc na argument o biednych dzieciach.
Imigranci trafiający akurat do UK to efekt kolonialnej i postkolonialnej polityki Wielkiej Brytanii.
Gdy imperium rozpadało się ponad pół wieku temu, matecznik z chęcią wyciągał dłoń do dawnych kolonii by te utrzymywały bliskie stosunki z dawną stolicą, tak by interesy firm nie ucierpiały a tym samym móc podnosić się z powojennej zapaści (patrz: Indie brytyjskie i ich rozpad na Indie i Pakistan). Ceną za to było przyzwolenie na osiedlanie się na Wyspach imigrantów: zarówno wykształconych jak i prostych ludzi bo zapotrzebowanie było na wszelkie ręce do pracy - tylko że ci ludzie nigdy nie zasymilowali się z lokalnymi, bo nikt tego nie chciał zarówno wśród polityków jak i przeciętnych brytyjczyków. "Muslimki" jak ich określasz mieli być tanią siłą roboczą i marginesem społeczeństwa, no i się udało! Rosły całe dzielnice w dużych miastach gdzie imigranci nienawidzili swej nowej ojczyzny za to, że są de facto ludźmi gorszej kategorii mimo zapewnień że jest inaczej. A w historii nieco nam bliższej, pozwalano na osiedlanie się imigrantom "wnoszącym" coś do społeczeństwa jak lekarze, prawnicy, inżynierowie. To ich dzieci w pierwszym dziesięcioleciu naszego milenium wysadzały się w Londynie, a argumenty były te same jak wyżej - że są ludźmi gorszej kategorii tylko ze względu na imię i nazwisko, kolor skóry i religię. Problemem nie jest jednak ostatecznie etniczne pochodzenie, kolor skóry czy narodowość kilka pokoleń wstecz - przyczyną aktów terroru jest religia, a dokładnie pranie mózgów ludzi urządzane przez radykałów w sytuacji gdy frustracja wynikająca z położenia życiowego sprzyjała zmanipulowaniu. A gangi? Wiesz, swój do swego ciągnie jak mawia ludowa mądrość, a wspólna wiara tylko cementuje poczucie "lepsi my, gorsi oni".
No i wreszcie to co piszesz że "biedne dzieci" nie są dla ciebie argumentem. Jeśli nie widzisz różnicy między rodziną wchodzącą na zaproszenie w celu lepszych zarobków (bo z tych kręgów wywodzi się większość terrorystów muzułmańskich w Europie - drugie lub trzecie pokolenie imigrantów), a rodziną uciekającą przed wojną w ich własnym kraju, to nie mamy o czym rozmawiać. Oby żaden z nas nie musiał kiedyś uciekać z rodziną z własnego domu przed widmem śmierci.
Widzisz, malo mnie obchodzi co robia w Birmie, ich sprawa, zajmijmy sie wlasnym podworkiem, zamiast ratowac i przejmowac sie calym swiatem tylko nie wlasnym domem.
Ale jakim "naszym" podwórkiem? Pomijając ostatni rondel z gwoździami w Wrocławiu i kilkoma podobnymi wydarzeniami, terroryzm w Polsce nie istnieje. Problemy o podłożu "religijnym" czy "etnicznym" są z reguły aktywnością barczystych dżentelmenów którzy robią to z nudów, a przy braku obcokrajowców lali by swoich rodaków. To że nie mamy problemów o których piszesz pokazuje nasza polityka - na całym świecie bije się w bębenek pod hasłem "imigrant", a u nas politycy muszą wytykać palcem innych rodaków żeby maskować własną nieudolność.
No a skoro nie masz empatii dla Birmy czy Tajlandii, to skąd współczucie dla Anglii czy Francji które zbierają teraz żniwo kolonialnego wyzysku połowy świata oraz błędnych decyzji w ostatnim półwieczu?
Jakos Australia zmienila retoryke, przepisy i postepowanie po pierwszym zamachu muzulow, nie przyjmuje ich, odsyla i nikt rabanu nie robi o to, tylko europa ma byc socjalowym rajem dla nierobow, bo trzeba ich przymowac i ch...
Zaraz zaraz, od początku. Australia, tak jak i Polska są krajami demokratycznymi gdzie rządzą ludzi wybierani w wyborach powszechnych, a te ostatnie są bezdyskusyjnym wyrazem woli społeczeństwa (i nie są fałszowane jak to miała w zwyczaju głosić obecnie rządząca opcja). Dlatego moje pytanie jest tu proste: dlaczego żadna ekipa polityczna w Polsce nie podejmuje takich działań jak rząd Australii? Bo nawet PiS jakoś zmiękł w sprawie imigrantów jak doszedł do władzy. Odpowiedź jest prosta: Australia ma własną ropę, gaz, metale rzadkie, węgiel, nadprodukcję płodów rolnych itd. Jest jedną z niewielu gospodarek na świecie masowo sprzedającą niemalże wszystko co produkuje. Stać ich na bycie asertywnym. My za to mamy... węgiel... i to takiej słabej jakości że bardziej opłaca się ściągać opał z Ukrainy i wychodzi taniej uwzględniając już nawet transport. No i miedź, tylko ta ostatnio zniżkuje więc jakby jej nie było. No i płody rolne na których nawet zarabiamy. Kurde, to czego nam może brakować? Albo woli politycznej bo euro z Brukseli śmierdzi mniej niż problemy w przyszłym nigdy bo za kilkadziesiąt lat, albo ludzie nie czują problemu który nakreślasz. Jak jest wiesz pewnie lepiej więc szkoda dalej klawiatury.
Tu moja propozycja: rozkręć obywatelską inicjatywę ograniczającą islam w Polsce. Zobaczymy ile osób uda Ci się zebrać, a dalej co zrobią z tym politycy
Nie wazne czy to Libanczyk czy murzyn z Nigerii, pierwszego przepuszcza bo nie ma dokumentow, drugiego wylowia niedaleko plazy w Libii i zawioza do europy bo musimy pomagac,
Słuchaj, jak wyżej. Zrób coś z tym, od kilku dekad nie mieliśmy rządu tak aktywnie promującego nasze tradycje, wiarę, jednocześnie akcentując zagrożenie płynące z niekontrolowanej imigracji. Wystarczy się zebrać do kupy, złapać kilkaset tysięcy podpisów, a przecież politycy nie mielą projektów obywatelskich i na pewno posłuchają! Chociaż zaraz, jak mr. Kukiz chciał takiego referendum w kwietniu, to PiS ustami pani WIśniewskiej stwierdził że Kukiz nabija sobie poparcie polityczne i referendum jest bezzasadne. No to nie wiem, pozostaje ci wyjazd do Australii
Maja caly kontynent dla siebie, dosyc bogaty w surowce, a ich jedynym problemem jest ubicie sasiedniej wiochy bo tamta wierzy w co innego, zaden czarny kraj nie potrafil zbudowac chocby srednio zamoznego spoleczenstwa, mimo ze biali pompowali tam biliony dolcow dodatkowo, za to modna spiewka ze biali wydrenowali te kraje i zniewolili spoleczenstwo, szkoda ze to bylo setki lat temu, ale jada na tym jak zydzi na holocauscie.
Wiesz co, poruszyłeś temat gdzie uchylę się od długiej i wyczerpującej odpowiedzi bo kwestia zasługuje w zasadzie na osobny wątek. Kolonializm oraz postkolonializm są faktem i jakakolwiek dyskusja w tym zakresie każe mi podejrzewać że nie jesteś wystarczająco obeznany z tematem lub zaklinasz rzeczywistość. Podstawą do rozważań jest to, że kraje kolonizujące całkowicie zaburzyły strukturę "państwową" (plemienną jak wolisz) w podbijanych obszarach i ludy zupełnie odmienne znajdowały się w jednym tyglu - dokładnie to co wskazujesz jako problem w UK czy Francji. Efektem tego były potężne tarcia w większości krajów Afryki po uniezależnianiu się krajów od swoich dawnych stolic rodem z Europy ale też potężna nienawiść wobec dawnych okupantów (no, nie tak dawnych bo w wielu krajach wojny pokończyły się dekadę temu). To tak jak my ciepłym słowem wspominamy zaborców.
Jaskrawym przykładem może być Angola, w której przez prawie dekadę trwała wojna o niepodległość z pod władzy Portugalskiej (tak, tak - kraj miłośników wina i muzyki!) gdzie włączały się inne kraje jak RPA (gdzie trwał apartheid) oraz Rodezja (zerwana ze smyczy kolonia Brytyjska - bardziej hardkorowe RPA bis) którym nie w smak kraj rządzący się sam przez czarną większość. Dopiero w 1974 roku gdy obalony zostaje dyktatura w Portugalii, Angola uzyskuje niepodległość (jak i inne kraje imperium kolonialnego Portugalii) i zgadnij co? Frakcje walczące do tej pory z Portugalią zwróciły się przeciwko sobie jak to zwykle bywa (tu należy odesłać do lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku po odzyskaniu naszej wolności - Bereza Kartuska i takie tam) i rozpoczęła się wojna domowa trwająca do 2002 roku, a podsycali ją zarówno sąsiedzi jak i kraje z poza Afryki żywo zainteresowane drenowaniem surowców za broń (Chiny, ZSRR, USA). Angola mimo że siedzi na bogactwach naturalnych, jest nędzarzem bo ma zdewastowaną gospodarkę po blisko pół wieku walk i 4 dekadach wojny domowej oraz ma gigantyczne długi za broń którą brały wszystkie strony konfliktu. P.S. Angola jest krajem chrześcijańskim, żeby nie było że "muslimki".
Aha, wiec zakazywanie praktykowania wiary, gdzie za noszenie krzyzyka mozna dostac dlugi wyrok, za grubsze przestepstwo nawet moga zabic, to wyciszanie niepokojow religijnych, no genialne
A nie? Słyszałeś o niepokojach na tle religijnym w Arabii Saudyjskiej? Bo ja wiem tylko o karach więzienia i śmierci za innowierstwo czy obrazę boga.
Tylko czemu my mamy w takim razie byc zawsze hiper tolerancyjni i rezygnowac z naszych tradycji i swiat, zeby bron boze nie urazic jakiegos muzula?
Pewnie dlatego, że mamy tolerancję w tradycji. Szczególnie my Polacy, którzy możemy się chwalić rodowodem republiki w czasach gdy reszta Europy była twardo monarchiczna. A poza tym, już zupełnie na marginesie, mamy takie prawo a nie inne. Podziękuj autorom np. naszej konstytucji za takie punkty jak "uczucia religijne" które nakładają kaganiec wszystkim na wszystko co z religią związane.
Widzisz, nie musze tego proponowac, juz nawet pewna partia w Niemczech ma to w programie, bo wszyscy maja dosyc roszczeniowych nierobow.
Która partia? Jakie ma poparcie? Pytam serio, bo w naszej krajowej historii i to tej dość niedawnej, mamy wspaniałą Partię Przyjaciół Piwa. Hasła też mieli dobre, a nie wyszło nam z piwnego raju zupełnie nic
W takim razie moj blad, co do podjecia bylem pewien, sadzilem ze i szukanie nie jest dozwolone.
Czyli w sumie mozna uznac ze obaj mamy racje, bo po kilku latach w zawodzie juz raczej wyjezdzac sensu nie ma tak jak piszesz, za takie same pieniadze znajdzie sie robote w Niemczech, i na weekend do domu mozna zjezdzac, zas mlokos szans nie ma na wize, a tacy chca wlasnie znalesc swoje miejsce w swiecie. Szczegolnie ze w naszym kraju trzeba miec wieloletnie doswiadczenie nawet do mycia podlog, wiec z nabyciem wartosciowego doswiadczenia troche sie u nas schodzi zazwyczaj
Amen!
Zycze powodzenia w poszukiwaniach
"Szukajcie a znajdziecie" jak mawia klasyk, nic innego mi nie pozostaje