Czy ludzie to zwierzęta

  • Rozpoczynający wątek DeletedUser15092
  • Data rozpoczęcia

Czy ludzie to zwierzęta?

  • Tak

    Głosy: 31 72,1%
  • Nie

    Głosy: 12 27,9%

  • W sumie głosujących
    43

DeletedUser

Guest
W dzisiejszych czasach nawet teoria ewolucji nie jest spójna. Jest wiele "odgałęzień" małpoludów, które nie mają wiele
wspólnego z tym Homo Sapiens,który wywodzi się od tych..." praszczurów", co zdominowali Europę 40-20tys. lat temu. Ostatnio odkryto
parę podgatunków, w tym m.in. tzw, "hobbitów" z wysp Indonezji. Teoria ewolucji jak i teoria "Stworzenia świata" czyli Kreacjonizm, są
ciągle tylko teoriami i naukowcy z obu stron wciąż wyszukują dowody przeciwko sobie i na poparcie swojej teorii.Jak sama nazwa wskazuje, teoria to nie pewnik, nie aksjomat. Każda opiera się na jakichś założeniach, nie do końca udowodnionych.
 

kasia2389

Arcyksiążę
Czy ludzie wiele tysięcy, pięć tysięcy, dwa tysiące, tysiąc lat temu byli mądrzejsi i mieli większą wiedzę niż ludzie współcześnie?
To tyle jeśli chodzi o religię. Każdy może wierzyć w co chce, zazwyczaj wierzy w to co mu rodzice za młodu wpoili.
To, że miliard ludzi w coś wierzy, nie oznacza, że to jest prawdziwe.

A ludzie to zwierzęta w każdym aspekcie i nad tym nie ma co dyskutować.
 

DeletedUser15149

Guest
Czy ludzie wiele tysięcy, pięć tysięcy, dwa tysiące, tysiąc lat temu byli mądrzejsi i mieli większą wiedzę niż ludzie współcześnie?
nie, zdecydowanie nie. są co prawda zadziwiające odkrycia, których dokonywali i budowle, które wznosili, ale mimo wszystko wiedzy współczesnych ludzi jest większa. pokazuje to chociażby kwestia pojmowania wyglądu naszej planety czy relacji słońce - ziemia.

To, że miliard ludzi w coś wierzy, nie oznacza, że to jest prawdziwe.
Ci co chcą wierzyć, mają do tego prawo i mogą uważać to za prawdziwe. Równie dobrze prawdziwym może być to w co wierzy tylko garstka ludzi. Nie wiemy i pewnie się nie dowiemy.
 

DeletedUser

Guest
A jak możecie wyjaśnić wszelakie cuda ? podam wam przykład z mojego życia moja mama bywa bardzo wulgarna wierzy w Boga ale często źle postępuje i przyszedł kiedyś dzień że miała silne bóle brzucha z dnia na dzień silniejsze w końcu trafiła do szpitala lekarze mówili że już nic nie da się zrobić jej jelita nie pracują oraz cały organizm zaczyna przestawać funkcjonować pracować nasza rodzina się modliła oraz została wysłana prośba o modlitwę i w ciągu kilku dni wszystko ruszyło w organizmie dodam że wiele obiecywaliśmy Bogu - a nic nie dotrzymaliśmy (tacy jesteśmy) minęły 2 lata mama dalej tak samo postępowała dalej okrutnie traktowała ojca (bardziej szczegółowo nie mogę opisać bo mi się robi smutno) i pewnego dnia otrzymujemy telefon ze szpitala (moja mama pracuje w szpitalu) że wstając z przerwy upadła jest cała spuchnięta pękł jej tętniak w głowie została przewieziona do bardziej zaawansowanego szpitala kolejny raz prośby do Boga i strach że tym razem Bóg nie wysłucha - lekarze mówili że albo umrze albo będzie warzywem bo za dużo krwi się wylało zrobili operację wpuścili sondę (chyba tak to się nazywa) mama otwiera oczy i pyta się co się stało? chce wstać lekarze jej nie pozwalają... po tygodniu wychodzi - chodzi,pracuje i dalej tak samo się zachowuje mimo tego co przeszła i wiecie co z tego można wyciągnąć choćby wam Bóg się ukazał jeśli nie macie uwierzyć nie uwierzycie - a inna grupa choćby był to drobiazg zauważą że pochodzi On od Boga.
 

DeletedUser3

Guest
Tzw. "cuda" tego rodzaju są to po prostu przypadki medyczne, których jeszcze dziś nie rozumiemy. Za jakiś czas poznamy przyczynę i mechanizmy tym rządzące. To kwestia rozwoju medycyny i nauk pokrewnych.
 

kasia2389

Arcyksiążę
W taki sposób właśnie narodziła się religia.

Mam oczywiście na myśli religie w sensie ogólnym, a nie jakąś konkretną,
 

DeletedUser13910

Guest
Jest wiele dowodów na istnienie Boga a jak ktoś nie chce uwierzyć to nie uwierzy.
 

kasia2389

Arcyksiążę
Wyobraźcie sobie minę terrorysty samobójcy, który zamiast do "swoich" dziewic trafia do katolickiego piekła :).
Religia potrafi być okrutna.
 

DeletedUser

Guest
(1,7 X 10 do -984 potęgi) - to matematyczne działanie jest - według profesora Wernera Gitta - kluczem, który otworzy niedowiarkom oczy. Jest dowodem na istnienie Boga. Dlaczego?

Wzór jest odpowiedzią na pytanie, ile wynosi prawdopodobieństwo spełnienia się 3268 biblijnych proroctw. Zawiłe? Może i tak, ale brzmi to na tyle przekonująco, że katolicka prasa zaraz ochrzciła wzór "matematycznym dowodem na istnienie Boga".

Werner Gitt, niemiecki profesor informatyki z Federalnego Instytutu Fizykalno-Technicznego w Braunschweigu, analizował prawdopodobieństwo sprawdzenia się proroctw Pisma Świętego. Przyjął założenie, że rozproszenie Izraela, czy narodziny i śmierć Jezusa są faktami. Policzył więc te fakty i przyjął kolejne założenie, a mianowicie takie, że prawdopodobieństwo ziszczenia się proroctwa wynosi 50 procent (albo się spełni albo nie).

Później zadał sobie pytanie: jak często zdarza się, że proroctwa okazują się faktami? Według jego obliczeń, liczenie na cud jest nieracjonalne, bo cuda zdarzają się w naturze niezwykle rzadko. Podał przykład: gdybyśmy w mrowisku liczącym 36 milionów czarnych mrówek zgubili jedną czerwoną i gdybyśmy mogli tylko raz zanurzyć w tym mrowisku dłoń, by znaleźć zgubę, to nadzieja na powodzenie byłaby czymś nieracjonalnym. Tymczasem proroctwa Pisma Świętego ziszczają się, choć z obliczeń wynika, że prawdopodobieństwo ich "trafienia" jest jeszcze mniejsze niż w przykładzie z mrówkami.

Na koniec wszystkie swoje spostrzeżenia zamknął w jednej matematycznej formule. Okazuje się jednak, że ze wzorem jest jeden poważny problem - otóż niedowiarków on nie przekona, a wierzącym nie jest potrzebny.
 

DeletedUser3

Guest
Bez urazy, ale cytowanie Faktu (jeden z dwóch najbardziej szmatławych polskich brukowców) w poważnej dyskusji może narazić na śmieszność ;].
 

kasia2389

Arcyksiążę
To jest bzdura na resorach.
Jak by to policzyć to jest zero przecinek zero nic, więc udowadnia coś wręcz przeciwnego.
Wynika z niego, że jeśli było by 0,59 razy 10 do potęgi 984 wszechświatów to w jednym z nich istniałby.
Bóg (każdy, dowolnej religii) istnieje tylko w głowach swoich wyznawców, Bóg który straci wyznawców przestaje istnieć.

A ludzie nadal są zwierzętami, notabene jednymi z głupszych.

Jeszcze jedno, stojąc na gruncie mechaniki kwantowej można stwierdzić, że żadne zdarzenie nie jest niemożliwe, może się zdarzyć wszystko, nawet powstanie tak skomplikowanych "rzeczy" jak galaktyka, elektrownia jądrowa, wielki zderzacz hadronów czy internet.
 
Ostatnia edycja:

DeletedUser11758

Guest
Tzw. "cuda" tego rodzaju są to po prostu przypadki medyczne, których jeszcze dziś nie rozumiemy. Za jakiś czas poznamy przyczynę i mechanizmy tym rządzące. To kwestia rozwoju medycyny i nauk pokrewnych.
Pomimo postępu i tak zostaną cudami i może jedynie je potwierdzić lub obalić. Dzięki postępowi medycyny te cuda mają potwierdzenie w badaniach i dzięki temu może pokazać wyniki badań które potwierdzały istnienie choroby np Tętniaka a później wyniki że nie ma go i ten guz nie znika sam i operacyjne nie da się go usunąć .Dzięki badaniom można potwierdzić różne nie zwykłe zjawiska np Stygmaty ta osoba ma te same rany co Jezus . Pomimo tego że traci sporo krwi nadal żyje i normalnie funkcjonuje . Miejsce objawień Maryjnych w Lourdes potwierdzono liczne uzdrowienia i każde uzdrowienie zawszę potwierdza komisja lekarzy .
Uzdrowienie Piotra Ruddera. Jest to najbardziej znany cud potwierdzony przez komisje lekarzy i świadków. 1867. Przechodził przez las i na nogę spadło mu drzewo.Złamało mu tak nogę że wystawały kości.Lekarze nie wiedzieli co zrobić i przez 8 lat cierpiał. Wybrał się to tego miasta. Ludzie nie chcieli by jechał z nimi pociągiem bo noga mogła mu odpaść bo tak słabo się trzymała. Po modlitwie i wejściu do wody noga była normalna. Potem poszedł do lekarza który był zdziwiony że noga jest zdrowa i zbadał go . Stwierdził że noga jest normalna. Louis Bouriette był kamieniarzem. Od dwudziestu lat nie widział na prawe oko. Stracił wzrok podczas detonacji. Wtedy też zginął jego brat... Wnuczka przyniosła mu trochę mokrej ziemi z miejsca, które Maryja wskazała Bernadetcie podczas objawienia. Mężczyzna modlił się żarliwie, siedząc w stajni z błotnymi kompresami na oczach. Ciągle wierzył, że Bóg uleczy jego chore oczy. Gdy skończył modlitwę i wyszedł ze stajni, stała się rzecz niezwykła - oślepiła go panująca na zewnątrz jasność. Odzyskał wzrok! Było to 27 lutego 1858 roku. To pierwsze uznane przez Kościół uzdrowienie w Lourdes potwierdził doktor Pierre Dozous, który od lat leczył Louisa. Tego, że Louis nagle odzyskał wzrok nie dało się naukowo wyjaśnić.W pobliżu groty Massabielle mieszkał bardzo chory chłopiec. Louis Justin Duconte-Bouhort był sparaliżowany od pasa w dół. Miał zaledwie 18 miesięcy, wszystko wskazywało na to, że wkrótce umrze. Jego zrozpaczona matka uznała kąpiel w cudownym źródełku za ostatnią szansę w zmaganiach z chorobą synka. 2. maja 1858 roku przybiegła

z dzieckiem na ręku do groty i zanurzyła je w lodowatej wodzie na 15 minut. Jej zaufanie do Boga i Maryi było ogromne. Po tej kąpieli ciałko dziecka było bardzo wychłodzone, a chłopczyk nadal nie mógł poruszyć nóżkami. Jednak po spokojnie przespanej nocy Louis wyszedł z łóżeczka i zaczął biec!... A jeszcze dzień wcześniej nie mógł nawet siedzieć! Bóg wysłuchał błagania jego matki i uzdrowił chłopca. Obecny przy tym wydarzeniu doktor Vergez, profesor uniwersytetu w Montpellier, oficjalnie potwierdził przed Komisją Biskupią fakt niemożliwego z punktu widzenia medycyny uzdrowienia chłopca, który był o krok od śmierci.

Czy ludzie wiele tysięcy, pięć tysięcy, dwa tysiące, tysiąc lat temu byli mądrzejsi i mieli większą wiedzę niż ludzie współcześnie?
To tyle jeśli chodzi o religię. Każdy może wierzyć w co chce, zazwyczaj wierzy w to co mu rodzice za młodu wpoili.
To, że miliard ludzi w coś wierzy, nie oznacza, że to jest prawdziwe.

A ludzie to zwierzęta w każdym aspekcie i nad tym nie ma co dyskutować.
Nie ma dowodu archeologicznego który potwierdza że człowiek pochodzi od zwierzęcia bo powinien istnieć osobnik który ma cechy człowieka i małpy. . Najbardziej logiczne jest wyjaśnienie że Stworzył go Bóg. Człowiek przeciwieństwie do zwierzęcia posiada Dusze .
Czym jest śmierć kliniczna?
Śmierć kliniczna to doświadczenie, w którym dusza lub świadomość opuszcza ciało w chwili fizycznego zgonu. Wiele osób doświadcza tego w trakcie reanimacji, wymieniając przy tym liczne wspólne elementy. Zwykle wspomina się przemieszczanie się przez tunel w kierunku światła, spotykanie zmarłych krewnych i innych znajomych, wyczuwanie miłości i radości Boga i powiadomienie, że to jeszcze nie jest odpowiedni czas na zakończenie ziemskiej egzystencji.
Dusza waży?

Pod koniec lat 90-tych świat obiegła sensacyjna wiadomość. Amerykańscy naukowcy w labolatorium zważyli duszę. Odkryli, że krótko po śmierci nasze ciało staje się lżejsze od 2,5 do 6,5 gramów. To jednak nie była pierwsze takie doświadczenie. W 1915 roku przeprowadzono podobne. Wówczas stwierdzono, że dusza waży 22,4 gramy.


Nie mniej ciekawy był rok 2001. Brytyjscy naukowcy Sam Parnia i Peter Fenwick stwierdzili, że po śmierci mózgu nadal istnieje życie. W badanie zaangażowano 63 pacjentów, którzy przeżyli śmierć kliniczną. 56 badanych nie pamięta niczego z czasu, gdy teoretycznie nie żyli. Co ciekawe, 7 pacjentów dokładnie wie, co się z nimi działo. Pamiętają, że byli otoczeni "przez radość, miłość i pokój", zaś czas biegną zdecydowanie szybciej. W pewnym momencie widzieli jasne światło, a po chwili dziwne kreatury wyglądające jak anioły czy też święci. Twierdzą, że znajdowali się w innym świecie.

Warto wspomnieć, że ŻADEN z badanych nie był wierzący. Trudno więc tłumaczyć ich opowieści przez fanatyzm religijny.
9 stałych elementów śmierci klinicznej
W 1991 roku sondaż Instytutu Gallupa wykazał, że 12 000 000 Amerykanów doświadczyło śmierci klinicznej. Oto dziewięć najczęściej opisywanych elementów takiego doświadczenia: przebywanie w jakimś innym świecie lub wymiarze. Ludzie czują, że w jakiś sposób przeszli do innego wymiaru czy na inny poziom istnienia; wszechogarniające uczucie spokoju. uczucie spokoju, błogości i zadowolenia jest tak przemożne u osób doświadczających śmierć kliniczną, że wiele z nich nawet gani lekarzy za wyciągnięcie ich z tego stanu i przywrócenie do życia; przegląd wszystkich wydarzeń z życia. Jest to archetypowe doświadczenie, w którym całe życie wyświetla się nagle przed oczami. Opisywali coś takiego również ludzie, którzy sądzili, że umierają, ale przez cały czas nie tracili świadomości. Wspominali o tym także ludzie, którzy wyskoczyli przez okno lub się topili; doświadczenie bycia poza ciałem. Często doświadczenie śmierci klinicznej rozpoczyna się od wrażenia opuszczania własnego ciała fizycznego i unoszenia się nad nim. Wiele osób czuło też, że mogłoby latać, gdyby tylko chciało; bardzo precyzyjne postrzeganie pozazmysłowe. Osoby, które przeszły śmierć kliniczną, często potrafią ze szczegółami opowiedzieć o rzeczach, których nie mogły widzieć w tym stanie- opisują sceny, wydarzenia, relacjonują rozmowy odbywające się poza salami operacyjnymi czy reanimacyjnymi lub poza miejscami ich "zgonu". Jest to jeden z najbardziej niezwykłych składników takich doświadczeń, który przekonuje wiele osób, że tak naprawdę są to doświadczenia paranormalne

Spotykanie innych ludzi. Wiele osób, które przechodzą śmierć kliniczną, twierdzi, że spotkały i rozmawiały ze zmarłymi krewnymi i przyjaciółmi "po drugiej stronie"
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

kasia2389

Arcyksiążę
Nie ma dowodu archeologicznego który potwierdza że człowiek pochodzi od zwierzęcia bo powinien istnieć osobnik który ma cechy człowieka i małpy. . Najbardziej logiczne jest wyjaśnienie że Stworzył go Bóg. Człowiek przeciwieństwie do zwierzęcia posiada Dusze .
1. Najbardziej logiczne jest wyjaśnienie że archeolodzy się lenią i kopia nie tam gdzie trzeba.
2. To tylko religie twierdzą, nie ma na to dowodu i dlaczego odbierasz zwierzętom prawa do duszy?

Co do reszty, to podczas wyłączania systemu różne rzeczy mogą się dziać, ale to niczego nie dowodzi.

Podziwiam ludzi którzy bezkrytycznie wierzą w to, co im za młodych lat rodzice i różnego rodzaju "katecheci" wcisnęli do ich młodych, jakże podatnych na sugestie mózgów. Tak właśnie rodzi się fudamentalizm.
 

DeletedUser11758

Guest
1. Najbardziej logiczne jest wyjaśnienie że archeolodzy się lenią i kopia nie tam gdzie trzeba.
2. To tylko religie twierdzą, nie ma na to dowodu i dlaczego odbierasz zwierzętom prawa do duszy?

Co do reszty, to podczas wyłączania systemu różne rzeczy mogą się dziać, ale to niczego nie dowodzi.

Podziwiam ludzi którzy bezkrytycznie wierzą w to, co im za młodych lat rodzice i różnego rodzaju "katecheci" wcisnęli do ich młodych, jakże podatnych na sugestie mózgów. Tak właśnie rodzi się fudamentalizm.
Po śmierci człowieka jego bliscy doświadczają dziwnych rzeczy . Nagle nie znanych powodów sama okręca się woda a w nocy słychać jak ktoś chodzi po mieszkaniu . Zmarły śni się bliskim a szczególnie żonie . Wtedy jest to pozytywne lub nie . Dusza może pokutować na ziemi i dlatego istnieją nawiedzone miejsca np Nawiedzony dom w Będzinie. Wiele osób nie wierzyło że tam starszy . Postanowiło przetrwać tam noc . Bardzo szybko uciekało z niego . Widziało ducha kobiety bez głowy . Nikt nie chce kupić. Dom wiele razy zmieniał właścicieli.
10 miejsc nawiedzanych przez duchy i polecam ten kanał bo jest ciekawy i przekazuje ciekawe fakty.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Natalia16191

Wielki książę
Ex-Team
Zmarły śni się bliskim a szczególnie żonie
Biedne te żony ^^

Wracając do śmierci klinicznej, jak i samej śmierci, jedną z najpiękniejszych śmierci jest utopienie się najlepiej na głębokości. Często się słyszy jak to wyłowiono kogoś po 30 min i żyje. Tacy nurkowie często opisują co czuli i widzieli itd itp. Ale nie zgodzę się panie k że naukowcy nie wiedza dlaczego widać tunel, ukazują się anioły, widzą bliskich. Wystarczy poczytać o naszym mózgu i o tym co zachodzi podczas "śmierci" w jego ośrodkach, mowy, wyobraźni itd. Najlepiej właśnie poczytać o tych którzy się topili, żeby wiedzieć który ośrodek w mózgu się odłączył, a postrzeganie świata gdy pierw jak dobrze pamiętam wyłącza się cała ruchomość ciała, nie czujemy bólu, potem słuch panuje cisza, zmienia się wzrok, potem już nie widzimy. Każde to odłączenie jest "przemyślane" przez mózg, on chce przeżyć on wie jak to zrobić.
Jeżeli poczytamy dalej o jakimkolwiek niedotlenieniu mózgu choćby sekundowym, dowiemy się ze jest to nieodwracalne, niestety komórki obumierają szybko. Dlaczego o tym wspominam, żeby mieć świadomość że uszkodzenie mózgu wpływa na te wszystkie opowieści co widzieli, nagle często się nawracają, jąkają się, paraliże itd. Wszytko to przez jeden organ mózg. Opowieści o aniołach, to wszystko jest podświadomość. Tak samo jak markę poznajemy po kolorze puszki napoju, coś jest smaczniejsze bo ma logo, przed kamera nam smakuje każdy zjadany produkt, a reklamy mają grę symboli lekarz w kitlu ze stetoskopem, odcienie niebieskiego w gabinecie, powtórzenie nazwy leku z 10 razy. To nam wbija po prostu w podświadomość. Symbol aniołka kojarzy eis z czymś czystym, dobrym, fantastycznym, pięknym, więc euforia pobudzona przez mózg żeby uśmierzyć ból daje nam najpiękniejsze sceny z życia, widzimy aniołki, chmurki, latamy, każdy chciał by latać! Do tego najbliżsi wspaniałe, tak bardzo że nie myślimy o umieraniu ;)

Brakuje nam jeszcze wielu lat badań nad mózgiem, niedługo będą pierwsze próby przeszczepu głowy, a my dalej nie zbadaliśmy tego wspaniałego organu, który potrafi wmówić nam że boli nas noga której już nie mamy po wypadku, potrafi sprawić że widzimy rzeczy których nie ma, kontrola całkowita ciała, udowadniają to różne choroby, że to ten organ jest kluczem, on decyduje kim jesteśmy.
Podkreślam to specjalnie ponieważ piszecie tyle o duszy, której tak naprawdę namacalnie nie ma.


A nawiedzone domy czy tam miejsca, to bajeczki. Są miejsca przerażające, ale nie ma miejsc nawiedzonych. Tu również ma wpływ świadomość, możemy codziennie chodzić nocą przez las, ale jak nam powie ktoś że widziano zgraje dzikich psów i że one miały takie kły i pazury, że zjadły w jakiejś wsi człowieka, to nagle się droga przez las będzie straszna i złowieszcza.
Przypominam że dzieci często straszone są, nie idź tam bo cię ta pani zabierze! To to samo, wzbudzamy lęk więc organizm się broni, a ze lęk jest irracjonalny to uciekamy ;)

Stygmaty ta osoba ma te same rany co Jezus
A gdzie jezusowi wbijali gwoździe? Bo widziesz jeżeli powiesz ze w dłonie to się mylisz, a tam właśnie pojawiają się stygmaty na dłoniach.
Masa ciała na krzyżu nie utrzyma się na dłoniach zobacz ze nie ma tam kości "poprzecznej", do krzyży przybijano w nadgarstku... Tak wszystkie krzyże w kościach są błędne, ba nawet nie miały takiej budowy, jedna z gorszych metod tortur.

Jest to najbardziej znany cud potwierdzony przez komisje lekarzy i świadków. 1867.

przez 8 lat cierpiał.

bo noga mogła mu odpaść bo tak słabo się trzymała.
Cud z 1867 już jest dla mnie do skreślenia, po pierwsze rok, po drugie medycyna tamtych czasów, po trzecie no jasne 8 lat z wiszącą nogą która prawie odpada, w tamtych czasach...

Było to 27 lutego 1858 roku.
To samo, prosze o przykłady cudów z naszych lat przebadanych przez "komputery"

Przecież w XIX wieku stosowano pijawki! Twierdzono ze mycie szkodzi, woda szkodzi, słońce szkodzi, masturbacja szkodzi, a histerie u kobiet leczono wibratorem ^^
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Guest
Mózg jest bardziej skomplikowany niż może się wydawać.Polecam przeczytanie książki pt. "12 sposobów na supermózg" autorstwa Johna Medina.
Inna książka to "ELEKTROPOLIS- elektromagnetyzm i podstawy życia " - Roberta O.Beckera i
Garry Seldena.
 

DeletedUser

Guest
temat do zamkniecie :) i tak wiadomo ze Bóg istnieje :)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser11758

Guest
Biedne te żony ^^

Wracając do śmierci klinicznej, jak i samej śmierci, jedną z najpiękniejszych śmierci jest utopienie się najlepiej na głębokości. Często się słyszy jak to wyłowiono kogoś po 30 min i żyje. Tacy nurkowie często opisują co czuli i widzieli itd itp. Ale nie zgodzę się panie k że naukowcy nie wiedza dlaczego widać tunel, ukazują się anioły, widzą bliskich. Wystarczy poczytać o naszym mózgu i o tym co zachodzi podczas "śmierci" w jego ośrodkach, mowy, wyobraźni itd. Najlepiej właśnie poczytać o tych którzy się topili, żeby wiedzieć który ośrodek w mózgu się odłączył, a postrzeganie świata gdy pierw jak dobrze pamiętam wyłącza się cała ruchomość ciała, nie czujemy bólu, potem słuch panuje cisza, zmienia się wzrok, potem już nie widzimy. Każde to odłączenie jest "przemyślane" przez mózg, on chce przeżyć on wie jak to zrobić.
Jeżeli poczytamy dalej o jakimkolwiek niedotlenieniu mózgu choćby sekundowym, dowiemy się ze jest to nieodwracalne, niestety komórki obumierają szybko. Dlaczego o tym wspominam, żeby mieć świadomość że uszkodzenie mózgu wpływa na te wszystkie opowieści co widzieli, nagle często się nawracają, jąkają się, paraliże itd. Wszytko to przez jeden organ mózg. Opowieści o aniołach, to wszystko jest podświadomość. Tak samo jak markę poznajemy po kolorze puszki napoju, coś jest smaczniejsze bo ma logo, przed kamera nam smakuje każdy zjadany produkt, a reklamy mają grę symboli lekarz w kitlu ze stetoskopem, odcienie niebieskiego w gabinecie, powtórzenie nazwy leku z 10 razy. To nam wbija po prostu w podświadomość. Symbol aniołka kojarzy eis z czymś czystym, dobrym, fantastycznym, pięknym, więc euforia pobudzona przez mózg żeby uśmierzyć ból daje nam najpiękniejsze sceny z życia, widzimy aniołki, chmurki, latamy, każdy chciał by latać! Do tego najbliżsi wspaniałe, tak bardzo że nie myślimy o umieraniu ;)

Brakuje nam jeszcze wielu lat badań nad mózgiem, niedługo będą pierwsze próby przeszczepu głowy, a my dalej nie zbadaliśmy tego wspaniałego organu, który potrafi wmówić nam że boli nas noga której już nie mamy po wypadku, potrafi sprawić że widzimy rzeczy których nie ma, kontrola całkowita ciała, udowadniają to różne choroby, że to ten organ jest kluczem, on decyduje kim jesteśmy.
Podkreślam to specjalnie ponieważ piszecie tyle o duszy, której tak naprawdę namacalnie nie ma.


A nawiedzone domy czy tam miejsca, to bajeczki. Są miejsca przerażające, ale nie ma miejsc nawiedzonych. Tu również ma wpływ świadomość, możemy codziennie chodzić nocą przez las, ale jak nam powie ktoś że widziano zgraje dzikich psów i że one miały takie kły i pazury, że zjadły w jakiejś wsi człowieka, to nagle się droga przez las będzie straszna i złowieszcza.
Przypominam że dzieci często straszone są, nie idź tam bo cię ta pani zabierze! To to samo, wzbudzamy lęk więc organizm się broni, a ze lęk jest irracjonalny to uciekamy ;)


A gdzie jezusowi wbijali gwoździe? Bo widziesz jeżeli powiesz ze w dłonie to się mylisz, a tam właśnie pojawiają się stygmaty na dłoniach.
Masa ciała na krzyżu nie utrzyma się na dłoniach zobacz ze nie ma tam kości "poprzecznej", do krzyży przybijano w nadgarstku... Tak wszystkie krzyże w kościach są błędne, ba nawet nie miały takiej budowy, jedna z gorszych metod tortur.






Cud z 1867 już jest dla mnie do skreślenia, po pierwsze rok, po drugie medycyna tamtych czasów, po trzecie no jasne 8 lat z wiszącą nogą która prawie odpada, w tamtych czasach...


To samo, prosze o przykłady cudów z naszych lat przebadanych przez "komputery"

Przecież w XIX wieku stosowano pijawki! Twierdzono ze mycie szkodzi, woda szkodzi, słońce szkodzi, masturbacja szkodzi, a histerie u kobiet leczono wibratorem ^^
Floribeth Mora Diaz (51 l.) z Kostaryki, cudownie uzdrowiona dzięki wstawiennictwu Jana Pawła 2 . Miała tętniaka mózgu i lekarzem nie mogli nic zrobić. Czekanie na śmierć. Dzięki modlitwie do naszego Papieża została wyleczona. Komisja Lekarzy po zbadaniu jej sprawy stwierdziła że stał się cud . Dzięki temu cudowi nasz Papież stał się święty,
Kobieta z Kostaryki o swoim uzdrowieniu za wstawiennictwem Jana Pawła II
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,ti...-II,wid,15792222,wiadomosc.html?ticaid=116255
 

kasia2389

Arcyksiążę
I co to ma niby wspólnego z głównym tematem.
Nadal ludzie są zwierzętami, jednymi z najgłupszych, ale jednak zwierzętami.

Nie trzeba szukać w wykopaliskach, nasi przodkowie, od pierwszej mogącej się powielać bakterii są w naszych genach.
 

Natalia16191

Wielki książę
Ex-Team
Floribeth Mora Diaz (51 l.) z Kostaryki, cudownie uzdrowiona dzięki wstawiennictwu Jana Pawła 2 . Miała tętniaka mózgu i lekarzem nie mogli nic zrobić. Czekanie na śmierć. Dzięki modlitwie do naszego Papieża została wyleczona. Komisja Lekarzy po zbadaniu jej sprawy stwierdziła że stał się cud . Dzięki temu cudowi nasz Papież stał się święty,
Kobieta z Kostaryki o swoim uzdrowieniu za wstawiennictwem Jana Pawła II
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,ti...-II,wid,15792222,wiadomosc.html?ticaid=116255

Wchłonięcie, istnieje takie coś rzadko spotykane w ciężkich przypadkach, częste w małych tętniakach.
Ja nie będę rozparzać każdego cudu, powiem tyle żaden jeszcze mnie nie przekonał że jest cudem...

temat do zamkniecie :) i tak wiadomo ze Bóg istnieje :)
Temat jest o tym czy jesteśmy zwierzęciem, nadal zdecydowana większość w to nie wątpi. Roztrząsanie czy Bóg istnieje czy nie, nie ma najmniejszego sensu, tak samo dyskusja o tym będzie prowadzić jedynie do sporów argumentów za i przeciw, a i tak nikt nie udowodni drugiej stronie racji.

I co to ma niby wspólnego z głównym tematem.
Nadal ludzie są zwierzętami, jednymi z najgłupszych, ale jednak zwierzętami.

Nie trzeba szukać w wykopaliskach, nasi przodkowie, od pierwszej mogącej się powielać bakterii są w naszych genach.

Czy jesteśmy najgłupsi? Zdecydowanie nie, samo to jak zdominowaliśmy świat świadczy o naszej "mądrości". Pisze to mądrości na wyrost bo oczywiście robimy złe i dobre rzeczy, ale jesteśmy na szczycie łańcucha pokarmowego, jesteśmy zagrożeniem jedynie sami dla siebie, nic nas nie zje, pisze tu o całej populacji. Nasza mądrości okazuje sie w sile, w sposobie przetrwania, w sposobach dostosowania środowiska, co z tego że zabijamy innych wybijamy miliony istnień, najważniejsze ze trwamy. Proszę nie odczytywać tego jako moje motto, tylko jako sposób naszego istnienia, bo aktualnie tak jest.
Same cytaty z Biblii że Bóg stworzył nam zwierzęta do użytku świadczą o naszym ego, o naszej wygranej w której już piszemy książkę o tym ze jesteśmy wspaniali.

To tak jakby być najmądrzejszym ze zwierząt i najgłupszym, najbardziej chamskim, najegoistycznym stworzeniem tej ziemi :?
Ale to już nasz wybór dokonany dawno temu, żeby zmienić nasz światopogląd potrzeba wiele lat, zobaczcie Jezus urodził się w roku zerowym, minęło 2000 lat a my dalej mamy przekonania z tamtych lat. Jest to jakoś 40 pokoleń? Idea utrzymała się tak długo. Już nie mówię o samej Biblii bo ta zredagowano gdzieś na 2 soborze papieskim.

Ja bym poszła o twierdzenie że my jesteśmy zwierzętami, a dokładnie bestiami jakich mało, nieświadomi nawet tego ze jesteśmy pyłem w czasie za to w pełni przekonani że jesteśmy najważniejsi.



Ktoś tu poruszył wcześniej temat czasu, i czy czas powstał przed bogiem, wielkim wybuchem czy tam innym zdarzeniem. Ja sądzę że czas był zawsze, tylko że to my mamy potrzebę nazwania 60 min godziną, określenia ile mamy lat a ile nam zostało. Zobaczcie jakie naukowcy podają liczby określając ery ziemi, przecież dla człowieka jest to wieczność! Coś niemożliwego, samo 2000 lat to jest huuu huuu i jeszcze trochę, ledwo opanowaliśmy pismo... Więc może nasz czas jest błędny? Może te 10000 lat to dla kogoś sekunda?
 

kasia2389

Arcyksiążę
1. najinteligentniejszymi, ale jednocześnie najgłupszymi. Można powiedzieć, że człowiek to takie smart zwierze.
2. Bóg o ile istnieje musi być istotą poruszającą się w przestrzeni n-wymiarowej:
a. czas jest dla niego tylko jednym z wymiarów jak dla nas np. wysokość, więc jego brak/istnienie nie ma znaczenia
b. to co my możemy dostrzec to tylko projekcja na przestrzeń 4-wymiarową, wiec to jest jak cień na ścianie.
c. i tu rodzi się pytanie czy istnieje NADBÓG, który porusza się w przestrzeni n+m-wymiarowej,
d. co prowadzi do następnych pytań o następnych NAD............NADBOGÓW w końcu nie ma fizycznych ograniczeń teoretycznej ilości wymiarów.
3. Bardzie interesujące jest pytanie czy czas jest ciągły czy dyskretny.
 

DeletedUser13910

Guest
I co to ma niby wspólnego z głównym tematem.
Nadal ludzie są zwierzętami, jednymi z najgłupszych, ale jednak zwierzętami.

Nie trzeba szukać w wykopaliskach, nasi przodkowie, od pierwszej mogącej się powielać bakterii są w naszych genach.

Jeśli uważasz się za debila to twoja sprawa ale nie mów za innych. Może oni inaczej siebie postrzegają?
 

kasia2389

Arcyksiążę
To nie ma najmniejszego znaczenia jak pojedynczy osobnik siebie postrzega, chodzi o cały gatunek.

Domena eukarionty
Królestwo zwierzęta
Typ strunowce
Podtyp kręgowce
Gromada ssaki
Podgromada żyworodne
Infragromada łożyskowce
Rząd naczelne
Podrząd Haplorrhini
Infrarząd małpy właściwe
Nadrodzina małpy człekokształtne
Rodzina człowiekowate
Podrodzina Homininae
Plemię Hominini
Rodzaj Homo
Gatunek człowiek rozumny (a może bez rozumny?)
 
Ostatnia edycja:

DeletedUser13910

Guest
No właśnie czyli nie ma znaczenia, że postrzegasz siebie jako najgłupsze zwierzę.
 

DeletedUser15149

Guest
Wy tak na poważnie uważacie, że ludzie są najgłupszymi zwierzętami? czy któreś inne zwierze stworzyło tak złożone struktury społeczne, tak wszechstronnie korzysta ze wszystkich dobrodziejstw tej planety, doświadcza tak dużego skoku cywilizacyjnego i rozwoju? ja naprawdę nie mogę zrozumieć jak można uważać, że jesteśmy najgłupszym zwierzęciem. Jesteśmy najmądrzejszym, najbardziej rozwiniętym ze znanych nam organizmów. Jeżeli ktoś się nie zgadza niech poda zwierze, która jest bardziej inteligentne i napisze dlaczego. Jestem bardzo ciekawy argumentacji.
 
Do góry