Uprzedzę pytanie o liczby: nie, nie będą podane (jak ktoś nie będzie kombinował, to nie będzie miał problemu).
Bardzo dużo czasu dane mi było spędzić nad układem budynków w moim mieście. Udało mi się stworzyć kompozycję pereł, budynków specjalnych (eventowych) oraz wszystkich "najlepszych" z epoki przemysłowej dzięki której miasto (jak szczerze wierzę) może nosić miano "idealnego". Nie marnuje się ani jedno pole nie dublują się żadne ścieżki, ilość połączeń nie jest nadmierna. Dzięki temu, że przywiązać mi dane było do tego tak dużą wagę, zwracam uwagę na miasta wszystkich codziennie supportowanych przeze mnie ludzi (a jest ich około 250) i widzę, że zdecydowana większość graczy ma bardzo dużo zmarnowanego terenu (czy to poprzez drogi z obu stron domów, czy poprzez zapętlone w kwadracik ścieżki etc).
I teraz pytanie które jakże silnie mnie zmartwiło - czy poprzez tak ewidentne kombinowanie, na które nie zdecydowała się większość graczy, grozi mi ban? No przecież moje korzyści względem tych osób są oczywiste.
Śmiem twierdzić, że nie, bo takie rozmyślanie nad możliwie najlepszym układem miasta jest w zakresie fair-play i jest w zakresie możliwości każdego gracza. Oczywiście jak łatwo zaobserwować, nie każdy będzie się o to starać, czy to z uwagi na czystą prokrastynację, marazm czy po prostu aż tak o to nie dba. I dokładnie to samo tyczy się "umów dżentelmeńskich". Nie ma w nic co mogłoby zostać nazwane "nie fair-play" ponieważ nie ma w tym nic co wykraczałoby poza faktyczne możliwości każdego gracza. Taką umowę zawszeć mógł absolutnie każdy, a jeśli nie był w stanie z uwagi na niski poziom swoich zdolności charyzmatycznych, nieufność, czy niechęć do odwiedzania innych światów, to sprawa wygląda identycznie jak w przypadku układu budynków w mieście (wcześniej wspomnianym).
Oczywiście, wiele było mówione, że karalne i nieuczciwe jest postawienie nierozwijającego się miasta i ciągłe budowanie czyichś pereł jako jedyny sens owego miasta istnienia. W zamian, na czym polegają osławione "umowy dżentelmeńskie", na tej samej zasadzie budowane byłyby perły na innym świecie dla tego budowniczego. Tutaj jednak bardzo silnie narzuca się pytanie, często powielanych na globalnych czatach rozmów (tak, taki ze mnie no-life, że na wszystkie światy zaglądam i na wszystkich czaty czytam jak i się w nich wypowiadam) - "umowa dżentelmeńska v2.0". Owy fenomen jest często przedstawiany na dwa sposoby - jeden, budowanie pereł "co drugi dzień" i drugi, "12PR w perły, 12PR w rozwój". Oczywiście, świeci tu od razu ten piękny cytat "nie kombinuj to bana nie bedzie", ale przecież w ten sposób unikamy kwestii nie rozwijającego się aktywnie miasta, a nawet rozwijamy się aktywniej (i to o wiele) od graczy wchodzących raz na dzień (a jest takich niemało, jak i tych co wchodzą raz na kilka dni). W końcu nie dość, że takie miasto będzie się rozwijać z połową maksymalnej szybkości, to jeszcze będzie zgarniać medale, plany pereł i przede wszystkim - paczki PR.
A teraz pozwolę sobie wytoczyć mój ulubiony argument.
Na B jestem w pełnym tego słowa znaczeniu "endgame". Jedyne co mi pozostało, to medalami i diamentami rozszerzać teren i czekać na nową epokę, eventy czy inne rozszerzenia. Gra nadal sprawia mi wiele frajdy, ale ja tu nie o tym. Mając ukończone drzewko rozwoju, pkt rozwoju mogę inwestować
tylko i wyłącznie w perły. Cudze, lub własne. W swoje już na początku postanowiłem nie inwestować, bo nie ma za to żadnych nagród (a poza planami, zależy mi jeszcze na paczkach, które zbieram w celu szybkiego rozwoju w chwili wejścia nowej epoki, medalami zaś rozszerzam teren). Dlatego buduję perły gildiowe. Ładuje punkty, niemal zawsze będąc pierwszym w rankingu budowniczych, właśnie dlatego że poza zwykłymi 24PR dziennie mam jeszcze te z pereł oraz kupowane (bo niby czemu miliony monet miałyby się marnować?). To pozornie nie jest fair w stosunku do innych, krócej grających graczy którzy też chcieliby powalczyć o te pierwsze miejsce, ale nie mają żadnych szans. Co więcej, przecież moje konto się poniekąd już nie rozwija. Czy w związku z tym jest to push?
Pójdę dalej. By dostarczyć sobie więcej rozrywki, podczas gdy osiągnąłem endgame na B, na innych światach rozwijam swoje miasta, ale nie chcę tego robić w ten sam sposób. Akurat powtórzenie tego samego nie sprawiłoby mi szczególnej przyjemności. Dlatego buduje miasta z założeniem utrzymania ich w możliwie najlepszym stanie (wszystkie perły i rozstawienie budynków), ale każdego w innej epoce. I tym tokiem rozumując, nie podoba mi się epoka kolonialna, więc chciałbym mieć miasto 100% w jesieni średniowiecza na D, w rozkwicie na C, w wczesnym śr na A i w żelazie na E. To oznacza, że i tam pokończy mi się możliwość dalszego rozwoju i tym samym jedyne co pozostanie to budowa pereł innych ludzi. Budowa bardzo aktywna, szybka i towarzysząca braku rozwoju mojego miasta. Często będzie to budowa pereł u silniejszych graczy. Czy w związku z tym, mimo tak pięknej nie tylko w moich oczach idei, gram nie fair-play i narażam się na bana?
Na koniec wspomnę jeszcze o jednej osobie która gra ze mną w tej samej gildii na świecie B (moim "głównym" świecie), która od dawna bardzo sukcesywnie realizuje świetną ideę perłowego miasta w epoce brązu. Ma już połowę dostępnych w grze pereł i nie tylko dzięki temu, ze buduje perły wszystkich naokoło", ale i dlatego, że gildii podoba się taka idea i pomaga mu zbierać trudne do zdobycia towary z wyższych epok. Można by poniekąd rzec pieszczotliwie, że jest on naszą "maskotką gildii". Bo przecież punktów wiele mieć w ten sposób nie będzie. Przyznam, że bardzo (niepozytywnie) zaskoczy mnie to, jeśli powiecie, że jego działalność jest niezgodna z waszym wyobrażeniem zasad fair-play. A przecież on także stanowi nierozwijające się miasto i poniekąd "push" przy rozbudowie cudzych pereł tym samym (w gonitwie po plany i medale, czyli rozszerzenia terenu).
Cóż, trochę się rozpisałem, ale temat śledzę od samego początku i dopiero dziś zdecydowałem się napisać wszystko co już od dawna chodzi mi po głowie, a i w nie jednej dyskusji na czatach globalnych omówione było.