DeletedUser193
Guest
Jestem ciekawa czy u Was jest tak samo, czy tylko ja tak pechowo trafiłam
Kiedy zaczynałam swoją grę, byłam coś koło 40 miejsca, teraz jestem pierwsza, ale wcale nie jestem dumna, ani mnie to nie cieszy. Co prawda nadal jest 80 osób na kontynencie, ale grających nas została tylko czwórka. Kilka dni temu przestał grać najlepszy z nas, a trzej pozostali mają o ponad połowę mniej punktów niż ja. Handel w zasadzie nigdy u nas nie istniał. Zdążyłam z najlepszym wymienić 2 razy towary i to wszystko. Panowie którzy są na moim kontynencie w zasadzie się nie rozwijają tylko walczą, więc nie mam co marzyć o wymianie handlowej z nimi. Ponieważ ja nie walczę tylko negocjuje, potrzebuję bardzo dużo surowców, a terenu mam mało, bo powiększenia za medale są dla mnie nieosiągalne. Moja gra teraz w zasadzie polega na baaardzo długim czekaniu na potrzebny surowiec, burzeniu stawianiu nowego i znowu czekaniu. Ale jest i też coś pozytywnego - nikt mnie nie napada Przez to że nie mogę handlować, to w zasadzie mogę albo czekać miesiącami aż nazbieram odpowiednią ilość danego surowca do gry i wtedy burzyć i stawiać coś nowego, albo w kółko stawiać i burzyć aby tylko posunąć się choć o jeden krok do przodu.
Tak sobie policzyłam (jestem teraz pod koniec wczesnego średniowiecza) że potrzebuję jeszcze około 6 tys różnych surowców. Biorąc pod uwagę ilość potrzebnej ludności i ich zadowolenie, przy terenie jaki mi gra oferuje (bez zakupu diamentów) grając każdego dnia mam jakiś rok gry już zapewniony
Nie chcę walczyć, grałam w Runes of Magic i inne gry gdzie podstawą była walka, ta gra zachęciła mnie swoją odmiennością, tym że proponowała dwie drogi rozwoju, ale coś mi się wydaje że chyba w obecnej wersji nie daje szans rozwoju bez walk. Chociaż może są takie kontynenty gdzie ludzie nie zniechęcają się i grają i wtedy to wszystko całkiem inaczej wygląda. Myślałam o zmienię kontynentu, ale szkoda mi tego co już osiągnęłam, a i gwarancji nie mam żadnej że znowu nie trafię na wymarły kontynent.
A jak jest u Was i jak sobie radzicie?
Kiedy zaczynałam swoją grę, byłam coś koło 40 miejsca, teraz jestem pierwsza, ale wcale nie jestem dumna, ani mnie to nie cieszy. Co prawda nadal jest 80 osób na kontynencie, ale grających nas została tylko czwórka. Kilka dni temu przestał grać najlepszy z nas, a trzej pozostali mają o ponad połowę mniej punktów niż ja. Handel w zasadzie nigdy u nas nie istniał. Zdążyłam z najlepszym wymienić 2 razy towary i to wszystko. Panowie którzy są na moim kontynencie w zasadzie się nie rozwijają tylko walczą, więc nie mam co marzyć o wymianie handlowej z nimi. Ponieważ ja nie walczę tylko negocjuje, potrzebuję bardzo dużo surowców, a terenu mam mało, bo powiększenia za medale są dla mnie nieosiągalne. Moja gra teraz w zasadzie polega na baaardzo długim czekaniu na potrzebny surowiec, burzeniu stawianiu nowego i znowu czekaniu. Ale jest i też coś pozytywnego - nikt mnie nie napada Przez to że nie mogę handlować, to w zasadzie mogę albo czekać miesiącami aż nazbieram odpowiednią ilość danego surowca do gry i wtedy burzyć i stawiać coś nowego, albo w kółko stawiać i burzyć aby tylko posunąć się choć o jeden krok do przodu.
Tak sobie policzyłam (jestem teraz pod koniec wczesnego średniowiecza) że potrzebuję jeszcze około 6 tys różnych surowców. Biorąc pod uwagę ilość potrzebnej ludności i ich zadowolenie, przy terenie jaki mi gra oferuje (bez zakupu diamentów) grając każdego dnia mam jakiś rok gry już zapewniony
Nie chcę walczyć, grałam w Runes of Magic i inne gry gdzie podstawą była walka, ta gra zachęciła mnie swoją odmiennością, tym że proponowała dwie drogi rozwoju, ale coś mi się wydaje że chyba w obecnej wersji nie daje szans rozwoju bez walk. Chociaż może są takie kontynenty gdzie ludzie nie zniechęcają się i grają i wtedy to wszystko całkiem inaczej wygląda. Myślałam o zmienię kontynentu, ale szkoda mi tego co już osiągnęłam, a i gwarancji nie mam żadnej że znowu nie trafię na wymarły kontynent.
A jak jest u Was i jak sobie radzicie?