DeletedUser
Guest
Moje uznanie.
Osobiście uważam, że czytanie aż czterech książek naraz... Może nie jest ponad moje siły, ale... Przyniosłoby mi pewien dyskomfort. To tak jak z szybkim czytaniem książek. Owszem, jestem w stanie pochłonąć 500 stron w ciągu 24 godzi, ale zawsze wiąże się to z tym, że szybko zapominam o szczegółach. A tego bardzo nie lubię.
Wolę posiedzieć nad książką, a najlepiej po jakimś czasie przeczytać ją drugi raz. To drugie spojrzenie, swoją drogą, to ciekawa sprawa. Zazwyczaj dzięki niemu odnajduję coś, co wcześniej mi umknęło. I choć teoretyczni wiem co się wydarzy, dobra akcja wciąga nawet w kolejnych podejściach.
A wracając do tematu, powiem jeszcze, że są takie książki, które na to nie pozwolą. Jeśli do tej czwórki wrzucić przynajmniej dwa cięższe tytuły, z których świata nie jest tak łatwo się wyzwolić, to obawiam się, że ta taktyka może zawieść. Przynajmniej w moim przypadku.
No i kolejna sprawa. Nigdy chyba nie przekonam się do audio- ani e-booków. Nic mi nie zastąpi fizycznego kontaktu z książką. Zakup długo wyczekiwanej pozycji czasem naprawdę cieszy, a obcowanie z papierem i nawet zapach (przez niektóre znane mi osoby określany "wonią Ępiku"(bo jest to, niestety, lider)) nowej książki, to pozytywne bodźce, których nie dostarczą elektroniczne wersje ksionżek.
Mam dziwne wrażenie, że brzmię (może to słabe określenie)... dziwnie. Ale nie martwcie się, nie czczę książek i póki co nikt nie proponował mi przeprowadzki do pokoju z miękkimi ścianami
Osobiście uważam, że czytanie aż czterech książek naraz... Może nie jest ponad moje siły, ale... Przyniosłoby mi pewien dyskomfort. To tak jak z szybkim czytaniem książek. Owszem, jestem w stanie pochłonąć 500 stron w ciągu 24 godzi, ale zawsze wiąże się to z tym, że szybko zapominam o szczegółach. A tego bardzo nie lubię.
Wolę posiedzieć nad książką, a najlepiej po jakimś czasie przeczytać ją drugi raz. To drugie spojrzenie, swoją drogą, to ciekawa sprawa. Zazwyczaj dzięki niemu odnajduję coś, co wcześniej mi umknęło. I choć teoretyczni wiem co się wydarzy, dobra akcja wciąga nawet w kolejnych podejściach.
A wracając do tematu, powiem jeszcze, że są takie książki, które na to nie pozwolą. Jeśli do tej czwórki wrzucić przynajmniej dwa cięższe tytuły, z których świata nie jest tak łatwo się wyzwolić, to obawiam się, że ta taktyka może zawieść. Przynajmniej w moim przypadku.
No i kolejna sprawa. Nigdy chyba nie przekonam się do audio- ani e-booków. Nic mi nie zastąpi fizycznego kontaktu z książką. Zakup długo wyczekiwanej pozycji czasem naprawdę cieszy, a obcowanie z papierem i nawet zapach (przez niektóre znane mi osoby określany "wonią Ępiku"(bo jest to, niestety, lider)) nowej książki, to pozytywne bodźce, których nie dostarczą elektroniczne wersje ksionżek.
Mam dziwne wrażenie, że brzmię (może to słabe określenie)... dziwnie. Ale nie martwcie się, nie czczę książek i póki co nikt nie proponował mi przeprowadzki do pokoju z miękkimi ścianami