Nauka ścisła nie ma prawa do ingerowania w nauki humanistyczne? A od kiedy?
Potrafisz to logicznie uargumentować? A, przepraszam, logika pewnie też nie ma prawa ingerować w nauki humanistyczne, co oznacza, że ja mam rację i ty masz rację, choć nie masz racji, bo niebieski słonik smakowicie kanapka z przyjechać...
Sorry, nie było pytania.
Kwestie etyczne (i ogólnie nauki humanistyczne) muszą być możliwe do posługiwania się nimi w rzeczywistym świecie. Na przykład:
Co byłoby złego w kradzieży, gdyby nie ograniczoność zasobów? W innym świecie, gdzie tworzymy coś przez pstryknięcie palcem, nie potrzebna byłaby własność prywatna, bo każdy miałby tyle ile by chciał, a jakby mu było mało, to dotworzyłby sobie bez problemu.
Co byłoby złego w zabijaniu, gdyby ludzie nie czuli bólu i respawniliby się w dowolnym miejscu?
A skoro mają być dostosowane do świata rzeczywistego, to muszą być zgodne z naszą wiedzą o świecie, lub raczej z naszymi modelami świata. Dlatego nauki ścisłe stosują się do nauk humanistycznych (i być może vice versa, na przykład epistemologia).
Cały czas nauki ścisłe ingerują w nauki humanistyczne (i sztukę), w tym filozofię (właściwie to filozofia jest rozległą dziedziną w której mieszczą się nauki ścisłe i każde inne).
Socjologia i psychologia tłumaczą zachowania między innymi takimi rzeczami, jak instynkty.
Niektórych rzeczy nie da się inaczej wyjaśnić, jak nie odwołując się do nauk ścisłych (dlaczego lubimy seks, na przykład).
Sztuka cały czas czerpie z osiągnięć nauk ścisłych i inżynierii.
Zagadnienia z filozofii czy teologii takie, jak to czy kosmici mają swoje religie i jak one mogłyby wyglądać, czy Jezus zbawił istoty z innych światów (a są takie dyskusje w kościołach chrześcijańskich) prowadzone są w oparciu o to, że nauki ścisłe udowodniły istnienie innych planet.
Wreszcie nie bylibyśmy w stanie stwierdzić, czy handel twardymi narkotykami jest zły, bez nauk ścisłych. Bez wiedzy o ich szkodliwym działaniu (biochemia), co byłoby złego w sprzedawaniu?
Oczywiście nauki ścisłe nie muszą dawać odpowiedzi na pytania humanistyczne, ale trzeba mieć je na uwadze.
Natomiast bardzo może smucić fakt, że czyjeś teorie okazują się sprzeczne z Nauką i ten ktoś może się oburzać, że Nauka wykazała sprzeczność jego teorii z naukowym modelem świata. Wtedy zawsze można unieść głowę i stwierdzić, że Einstein/Heisenberg/Newton/czy inny łobuz się mylił.
Wzmianka o frustratach to niepotrzebny argument ad personam, co nie wpływa dobrze na twoją wiarygodność, więc nie udawaj oświeconego, bo nim nie jesteś.
Celem nauki scislych jest uzyskiwanie informacji (zbieranie danych i, po odpowiednim przetworzeniu, porzadkowanie ich w formie teorii) pozwalajacych przewidziec zachowanie sie swiata zewnetrznego. Z czysto praktycznego punktu widzenia, teoria naukowa musi dzialac z taka sama skutecznoscia niezaleznie od tego, kto ja stosuje, jesli tylko uzytkownik porusza sie w granicach waznosci teorii (te granice wynikaja zalozen przyjetych przy konstruowaniu teorii); stad wymog obiektywizmu, bedacy podstawa badan naukowych. Podstawowym wynikiem pracy naukowca jest
metoda postepowania (czyli odpowiedz na pytanie:
jak to zrobic?). Nie nalezy sie dac oszukac wrazeniu, ze nauka odpowiada na pytanie: "dlaczego tak jest?". Chociaz wyniki pracy naukowca sa zwykle sprzedawane publicznosci w formie odpowiedzi na pytania typu "dlaczego?", w rzeczywistosci naukowe odpowiedzi "dlatego" maja sens jedynie techniczny, nie ontologiczny.
Co to znaczy? Ano niezaleznie od tego, jakich pieknych slow naukowiec uzywa, aby odpowiedziec na pytanie "dlaczego leje sie woda do wanny", jego odpowiedz znaczy zawsze "eureka! odkrylem, ze kran zostal odkrecony!" (
akcent na dzialanie), a nie "eureka! odkrylem, ze istnieje kran!" (
akcent na istnienie). Naukowiec odkryl, ze wprowadzajac pojecie kranu i kurka oraz podajac instrukcje, jak nalezy krecic tym kurkiem, umozliwia spragnionemu kapieli narodowi kontrolowanie stanu napelnienia wanny woda. Naukowiec w ogole nie wypowiada sie na temat istnienia kranow i kurkow!
Dla nauki scislej slowo "
to istnieje" znaczy po prostu "
to przydaje sie do wygodnego opisu zachowania sie naszego wspolnego otoczenia". Slowo "
to jest prawdziwe" znaczy po prostu "
to jest wewnetrznie spojne w ramach danej teorii". Zas "
poznanie" znaczy po prostu "
budowanie teorii o coraz wiekszych zakresach waznosci".
Intuicyjnie rozumie sie te slowa calkiem inaczej. Kiedy mowisz "kran
istnieje", masz na mysli "kran
jest obiektem niezaleznym od tego, czy jakakolwiek istota ma cokolwiek z kranem do czynienia". Przez "
to jest prawda" masz na mysli "
tak jest bez wzgledu na ludzkie teorie i opinie". Mowiac "
poznaje" myslisz: "
dochodze do prawdy o tym, co istnieje". Zabawne - sa to nie naukowe, lecz filozoficzne znaczenia tych pojec. Ale poniewaz slowo "nauka" zrobilo taka kariere, i poniewaz nauka operuje pojeciami "istnienie", "prawda" i "poznanie" jako pojeciami podstawowymi dla jej dzialalnosci, ludzie myla te dwie absolutnie rozne grupy znaczeniowe! I nieswiadomie nadaja wnioskom o wadze naukowej wage filozoficzna. Co jest powaznym nieporozumieniem.
Powaznym, gdyz filozofia rozni sie od nauki tym, ze nie zawiera elementu obiektywizmu... Filozofia jest subiektywnym uzupelnieniem obiektywizmu do pelnego swiatopogladu! Kazdy swiatopoglad zawiera takie uzupelnienie; niestety, zwykle to filozoficzne uzupelnienie jest uzupelnieniem intuicyjnym, z ktorego uzupelniajacy ani troche nie zdaje sobie sprawy.
Życie to kwestia wyborów a nie argumentów.
Daj na luz, bo na milę czuć od ciebie niepokój. Jeden post wyżej dostałeś kolejne ostrzeżenie. Nie znam cię i nie mam prawa oceniać twojego postępowania i twoich decyzji.
Zacytuję tylko słowa pewnego człowieka (znajdziesz w sieci): "Kiedy wpatrujesz się w otchłań, otchłań zaczyna wpatrywać się w ciebie".
Złych dróg ludzie wymyślili całą masę. Pozostały na ten temat opowieści i przestroga dla innych.