DeletedUser
Guest
Na potrzeby tego tematu załóżmy, że zło i dobro istnieją, jako pewne uniwersalne, przeciwne wartości, rozumiane jako:
Dobro jako dobra wola wobec innej istoty myślącej, więc chęć, by była szczęśliwa (i dobra indukcyjnie), a także dążność do zwiększenia swojej świadomości.
Zło jako skłonność do bezsensownego krzywdzenia innych i bezrefleksyjnego czerpania radości kosztem innych istot.
Moim zdaniem zło (nie licząc zła wtórnego, nabytego) ma swoje źródła w naturze człowieka. Zwierzęcej naturze, bo jak już ustaliliśmy, człowiek jest zwierzęciem.
Wszystkie wady ludzkie: złośliwość, pazerność, ksenofobia, agresja, żądza mordu, egoizm bez oglądania się na innych, małostkowość, głupota, okrucieństwo, niekontrolowany rozpłód i chuć wywodzą się od jego grzesznej natury.
Ma to swoje przyczyny ewolucyjne.
"Tylko dobrzy umierają młodo, tylko zło wydaje się żyć wiecznie", jak śpiewał Bruce Dickinson.
Zło siedzi w instyktach.
Dobrą metaforą zła wrodzonego jest grzech pierworodny, odziedziczona po rodzicach, którzy też ją odziedziczyli, skaza na moralności. Skaza, która jest źródłem zła i pozostałych grzechów. Niezmywalna i przypisana na całe życie.
To zło jest powielane z pokolenia na pokolenie i wydaje się, że jest to błędne koło.
Ale w całym tym zasranym świecie są pewne przebłyski. Wzrost świadomości. Tak nawiasem mówiąc, zauważyliście, że ludzie zaczęli według Biblii cierpieć po zjedzeniu owocu poznania dobra i zła? Metafora tego, że człowiek w momencie zyskania takiej ludzkiej świadomości, zdał sobie sprawę z tragizmu jego sytuacji, zła i cierpienia na świecie (wygnanie z raju).
Wzrost świadomości, kultura (antyteza natury). Rozwój kultury uwzniaśla człowieka i zmniejsza jego upodlenia, zwiększa wrażliwość. To jest dla równowagi źródło dobra.
Nie licząc wypaczeń, które po zmieszaniu się z naturalnym złem, zamieniły się w potworki, jak fanatyzm religijny, czy uleganie zbrodniczym ideologiom. Ale generalnie rozwój kultury przyniósł zdecydowanie więcej dobra niż zła.
Człowiek w procesie kształcenia staje się lepszy moralnie, ma więcej takiej empatii, czy może zrozumienia.
Dlatego na przykład zło nie idzie w parze z intelektem, a z głupotą.
Inteligentni, mądrzy ludzie o wysokim poziomie świadomości są dobrzy, lepsi od ludzi o niskiej inteligencji.
Już Sokrates to na swój starożytny sposób formułował.
W modelach teistycznych źródłem dobra może być też iskra boża, która zagościła w ludziach. Odpowiada nie tylko za dobro, ale i za zdolność odczuwania zachwytu i doznawania boskości (na przykład w stanie głębokiej modlitwy, albo przy podziwianiu pięknych krajobrazów, sprawianiu radości innym). Taką cząstką Boga jest na przykład Duch Święty, który zstąpił między ludzi.
Jako osoba wierząca uważam, że ta iskra boża ma duży wpływ na istnienie dobra na świecie.
Wobec tego mamy tu do czynienia ze ścieraniem się dwóch wrogich sobie sił, dobra (które objawia się na przykład poprzez troskę o innych, ale również na przykład tworzenie dzieł sztuki) i zła (objawiającego się jako na przykład radość z krzywdzenia innych, ale nie tylko).
Z jednej strony wraz z rozwojem cywilizacji, człowieka, zwiększa się przewaga tego, co dobre.
Z drugiej strony zło ma swoje konsekwencje, które odbijają się echem i piętrzą, jak to mają w zwyczaju problemy.
I ostatecznie, każde dobro i każde zło składają się z małych dóbr i małych zeł.
Wielkiemu złu nie da się zapobiec ot tak. Gdyby (polecę oklepanym przykładem, ale trudno) Hitler zginął, Żydów mordowałby kto inny, gdyby naziści nie doszli do władzy, II wojnę światową wywołaliby bolszewicy.
Ale gdyby ktoś w XIX wieku zareagował na monachijskiej ulicy, jak jakiś Niemiec tłucze szybę w żydowskim sklepie, to wtedy byłoby trochę mniej zła, a gdyby takich interwencji było więcej, może wtedy nie byłoby holokaustu, bo to zło zostałoby zduszone w zarodku.
Podobnie dobro. Szerzy się małymi kroczkami. Tak więc jeśli chcecie, by było dobrze, dzielcie się małymi rzeczami, które cieszą. Uśmiechajcie się do siebie, bądźcie życzliwi i pomyślcie dwa razy, zanim będziecie chcieli się na kimś wyładować czy powiedzieć coś niemiłego.
Poza tym, jeśli jest w nas dobro, to czynienie dobrze daje nam szczęście.
Bardzo fajna lista argumentów:
http://listverse.com/2013/05/23/10-reasons-humans-are-naturally-evil/
Dobro jako dobra wola wobec innej istoty myślącej, więc chęć, by była szczęśliwa (i dobra indukcyjnie), a także dążność do zwiększenia swojej świadomości.
Zło jako skłonność do bezsensownego krzywdzenia innych i bezrefleksyjnego czerpania radości kosztem innych istot.
Moim zdaniem zło (nie licząc zła wtórnego, nabytego) ma swoje źródła w naturze człowieka. Zwierzęcej naturze, bo jak już ustaliliśmy, człowiek jest zwierzęciem.
Wszystkie wady ludzkie: złośliwość, pazerność, ksenofobia, agresja, żądza mordu, egoizm bez oglądania się na innych, małostkowość, głupota, okrucieństwo, niekontrolowany rozpłód i chuć wywodzą się od jego grzesznej natury.
Ma to swoje przyczyny ewolucyjne.
"Tylko dobrzy umierają młodo, tylko zło wydaje się żyć wiecznie", jak śpiewał Bruce Dickinson.
Zło siedzi w instyktach.
Dobrą metaforą zła wrodzonego jest grzech pierworodny, odziedziczona po rodzicach, którzy też ją odziedziczyli, skaza na moralności. Skaza, która jest źródłem zła i pozostałych grzechów. Niezmywalna i przypisana na całe życie.
To zło jest powielane z pokolenia na pokolenie i wydaje się, że jest to błędne koło.
Ale w całym tym zasranym świecie są pewne przebłyski. Wzrost świadomości. Tak nawiasem mówiąc, zauważyliście, że ludzie zaczęli według Biblii cierpieć po zjedzeniu owocu poznania dobra i zła? Metafora tego, że człowiek w momencie zyskania takiej ludzkiej świadomości, zdał sobie sprawę z tragizmu jego sytuacji, zła i cierpienia na świecie (wygnanie z raju).
Wzrost świadomości, kultura (antyteza natury). Rozwój kultury uwzniaśla człowieka i zmniejsza jego upodlenia, zwiększa wrażliwość. To jest dla równowagi źródło dobra.
Nie licząc wypaczeń, które po zmieszaniu się z naturalnym złem, zamieniły się w potworki, jak fanatyzm religijny, czy uleganie zbrodniczym ideologiom. Ale generalnie rozwój kultury przyniósł zdecydowanie więcej dobra niż zła.
Człowiek w procesie kształcenia staje się lepszy moralnie, ma więcej takiej empatii, czy może zrozumienia.
Dlatego na przykład zło nie idzie w parze z intelektem, a z głupotą.
Inteligentni, mądrzy ludzie o wysokim poziomie świadomości są dobrzy, lepsi od ludzi o niskiej inteligencji.
Już Sokrates to na swój starożytny sposób formułował.
W modelach teistycznych źródłem dobra może być też iskra boża, która zagościła w ludziach. Odpowiada nie tylko za dobro, ale i za zdolność odczuwania zachwytu i doznawania boskości (na przykład w stanie głębokiej modlitwy, albo przy podziwianiu pięknych krajobrazów, sprawianiu radości innym). Taką cząstką Boga jest na przykład Duch Święty, który zstąpił między ludzi.
Jako osoba wierząca uważam, że ta iskra boża ma duży wpływ na istnienie dobra na świecie.
Wobec tego mamy tu do czynienia ze ścieraniem się dwóch wrogich sobie sił, dobra (które objawia się na przykład poprzez troskę o innych, ale również na przykład tworzenie dzieł sztuki) i zła (objawiającego się jako na przykład radość z krzywdzenia innych, ale nie tylko).
Z jednej strony wraz z rozwojem cywilizacji, człowieka, zwiększa się przewaga tego, co dobre.
Z drugiej strony zło ma swoje konsekwencje, które odbijają się echem i piętrzą, jak to mają w zwyczaju problemy.
I ostatecznie, każde dobro i każde zło składają się z małych dóbr i małych zeł.
Wielkiemu złu nie da się zapobiec ot tak. Gdyby (polecę oklepanym przykładem, ale trudno) Hitler zginął, Żydów mordowałby kto inny, gdyby naziści nie doszli do władzy, II wojnę światową wywołaliby bolszewicy.
Ale gdyby ktoś w XIX wieku zareagował na monachijskiej ulicy, jak jakiś Niemiec tłucze szybę w żydowskim sklepie, to wtedy byłoby trochę mniej zła, a gdyby takich interwencji było więcej, może wtedy nie byłoby holokaustu, bo to zło zostałoby zduszone w zarodku.
Podobnie dobro. Szerzy się małymi kroczkami. Tak więc jeśli chcecie, by było dobrze, dzielcie się małymi rzeczami, które cieszą. Uśmiechajcie się do siebie, bądźcie życzliwi i pomyślcie dwa razy, zanim będziecie chcieli się na kimś wyładować czy powiedzieć coś niemiłego.
Poza tym, jeśli jest w nas dobro, to czynienie dobrze daje nam szczęście.
Bardzo fajna lista argumentów:
http://listverse.com/2013/05/23/10-reasons-humans-are-naturally-evil/
Ostatnio edytowane przez moderatora: