"Ciebie wkurza, że ktoś chce wprowadzić jakieś zmiany zmiany w gvg, a mnie wkurza że ktoś kto nie zna się na gvg i w nim nie uczestniczy, a wiec nie zna jego realiów i problemów wypowiada się w tonie jakby to gvg najlepiej znał."
Jak łatwo wydawać osądy nie mając pojęcia o czym się pisze. Ale akurat temu dajesz co rusz dowód w swoich wypowiedziach.
Po pierwsze - nie gra, nie znaczy nie ma pojęcia. Bo grał, ale skostniałe układy na mapach pomiędzy dużymi gildiami skutecznie obrzydzają uczestnictwo w GvG.
Podtrzymuje swoje stanowisko. Zarzucasz mi, że nie wiem o czym pisze. Ja w gvg uczestniczę prawie codziennie. Ty kiedyś uczestniczyłeś, jak piszesz nie dałeś rady i nie uczestniczysz. Więc ja regularnie uczestnicząc w gvg się nie znam, a Ty kiedyś uczestnicząc i to bez sukcesów (zwalasz winę na skostniałe układy, ale znam niemało osób, które są w stanie swoje ograć w gvg nawet bez topowego konta, samą determinacją i dobrym zorganizowaniem) to znasz się lepiej. Miło poznać geniusza który co prawda w gvg nic nie osiągnął, ale wie o nim wszystko i wie co dla niego lepiej.
Jak śmiesz pisać o kimkolwiek "pseudogildia". 2-osobowa gildia jest tak samo dobra jak 80-osobowa.
Ciekawie poznać osobę z gatunku, które mówią "naród" mają siebie indywidualnie na myśli. Bo mylenie 1-2 osób, które formalnie utworzyły gildię (ale jej nie zorganizowały wewnętrznie i nie mają zamiaru się rozwijać) z normalną gildia jest tego samego rodzaju nadużyciem.
Ale w ramach pomocy definicja gildii z wikipedii:
"gildia (lub
klan) – grupa osób w konkretną grę komputerową
wieloosobową przez
Internet".
Mam nadzieję, że nie muszę Ci tłumaczyć określenia "grupa".
A jeśli twierdzisz, że 1-2 osobowa gildia jest tak samo dobra jak pełnowymiarowa gildia 80 osobowa, to Ci współczuje, bo to znaczy że nie byłeś w naprawdę dobrej gildii i stąd nie czujesz różnicy.
Jak te duże gildie mają źle i trudno to widać najlepiej na mapach, gdzie z dala od obcych są zwalniane sektory i tłuczone od nowa. Dla sportu czy może jednak dla punktów? Hipokryzja poziom expert.
To inna kwestia niezwiązana z tym tematem. Jak to dla Ciebie problem, to załóż na ten temat wątek. Ja się na ten temat nie wypowiadam, więc ciekawe że mi zarzucasz hipokryzje.
Jak koszty zdobywania i obsadzania nowych sektorów są tak straszliwie wysokie dla dużych gildii, to dlaczego nie odpuszczą trochę mapy - koszty spadną. A może jednak się to im opłaca?
A czy ja twierdze, że te koszty są zbyt duże. Dla mnie problemem są rozwiązania tworzące uprzywilejowana kastę w postaci pseudogildii (używam dalej tego sformułowania, bo nimi są), które mogą działać w złośliwych intencji lub tylko i wyłącznie dla punktów bez nastawiania się na jakiekolwiek trwałe zdobycze punktowe. Ty sie w tym zakresie nie wypowiadasz, tylko jesteś uprzedzony do dużych silnych gildii, bo sam im nie dałeś rady jak próbowałeś sił w gvg. Ale jest na to rada, sam załóż dużą silną gildię i dasz radę
No ale pewnie nie dasz rady, to w takim razie łatwiej krzyczeć do innych że są komuną....
Cała Twoja tfurczość w tym wątku, łącznie z pomysłem, sprowadza się do jednego: Niech autorzy zabronią pospólstwu przeszkadzać wybrańcom w spokojnym gromadzeniu potencjału z mapy.
Gdybym miał takie nastawienie, to bym nie pisał np o resetowaniu map co jakiś czas. Myślę, że jakby zrobiono resetowanie map, to naprawdę byłoby o wiele łatwiej wbić mniejszym gildiom na mapy, szczególnie na niższych mapach, gdzie duże gildie wcale nie mają aż tak dużej przewagi i teraz ich zdobycze tam głównie wynikają z historycznych zdobyczy, ale gdyby były resetowane mapki, to jestem pewien że conajmniej połowy dużych by tam nie było i te mniejsze też by miały tam fun z gvg. A swoją droga to ciekawe, że te pseudogildie nie udzielają się prawie własnie w tych niższych epokach, gdzie naprawdę mogłyby podziałać. No ale skoro nie działają dla dobra gildii (a dla dobra gildii każdy potencjał byłby dobry), a tylko w interesie osoby tworzacej tę gildie, to nie dziwota, że się tam nic nie dzieje z ich strony....