Pamiętam, gdy już prawie 10 lat temu, bo w sierpniu 2012 roku, założyłam konto w tej grze. Myślałam, że będzie jak z każdą inną - pogram dla przyjemności kilka miesięcy i ją porzucę. Było inaczej - wciągnęłam się. Od zawsze lubiłam historię, to też przechodzenie kolejnych epok, które wówczas kończyły się na jesieni średniowiecza, było ekscytujące. Ale i bardzo nużące. Nie było wtedy budynków eventowych. Nie było Pereł Architektury. Nie było Wypraw Gildyjnych, a o Polach Chwały chyba jeszcze nikt nawet nie śnił. Były podstawowe jednostki z budynków militarnych i żmudne zdobywanie sektorów, kroczek po kroczku. Gdy brakowało monet, z pomocą przychodzili sąsiedzi, znajomi i gildia, których można było odwiedzać.
Właśnie, odwiedzać. Wchodziło się w miasto, wybierało ręcznie interesujący nas budynek i klikało. Mimo tego grało się dobrze. Z czasem następował rozwój, najpierw powolny - pojawiały się perły, możliwe do rozbudowania na max 10 poziom, oraz inne udogodnienia. I ludzie. Wspaniali ludzie, którzy nie szczędzili rad, pomocy i wsparcia. Dziś, gdy jestem już weteranką FOE, chociaż nie najlepszym graczem, bo i nigdy nie chciałam takim być, mogę ocenić całość z perspektywy czasu. I oceniam bardzo dobrze. Coś, co miało mi dostarczyć rozrywki na kilka miesięcy, dostarczyło jej na prawie dekadę. I chociaż gildie się zmieniały, czasem z przymusu, a czasem organizując wewnętrzne bunty i rewolty, by wyjść spod czyichś wymogów i rozpocząć własne małe rządy, to zawsze natrafiałam na wspaniałych ludzi.
Dziś, gdy przeglądam pierwsze poziomy najstarszych pereł, lub gdy wpisuję w rankingu nicki tamtych osób, widzę że większości już nie ma. Wiele pięknych znajomości zanikło tak szybko, jak się pojawiło. Całe setki wirtualnych znajomych odeszło na zawsze. Lecz mam nadzieję, że kolejne setki jeszcze mnie czekają. Że przyjdzie mi spędzić tutaj kolejne kilka lat. Nawet jeśli czasu i sił braknie, by dalej podbijać mapy, angażować się w gildyjne potyczki i własny rozwój, to chociaż dla ludzi. Z taką życzliwością i sympatią wśród ludzi zaangażowanych w jakąś grę, spotkałam się wcześniej tylko raz, za czasów mojej słodkiej młodości. Cieszę się, że przerodziła się ona w coś innego. Cieszę się, że dane mi było rozpocząć przygodę z FOE może nie na równi z jego startem, ale bardzo niewiele później. To naprawdę miło spędzone lata.