Opowiedz nam o swoich ulubionych momentach w Forge

Robin65

Zespół FoE
Co-Community Manager
Forge Stroies Competition Logo.png

Tu możecie podzielić się z nami swoimi historiami.
 

Gozur

Wójt
Najwspanialsze wspomnienie w FoE jest takie:
W pewnej gildii, był ewent z szachownicą do wygrania. Jedno z zadań było takie, że trzeba było zebrać sporo surowców. Wystawiłem ofertę i długi czas nikt nie zbierał.
Poprosiłem o zebranie, bo potrzebne do ewentu i w odpowiedzi jeden z graczy zaczął sobie ze mnie robić chamskie żarty.
Poprosiłem go, żeby przestał i napisał mi, żebym zamknął pysk, bo powie szefowi, żeby mnie z gildii wyp... znaczy (ja napisze kulturalnie) usunął. Napisałem do szefa gildii o sprawie i... wyleciałem z niej.
 

Stormy

Szlachcic zagrodowy
Moje najgorsze wspomnienie w FoE jest takie:
W pewnej glidii, był wątek NIEOBECNOŚĆ napisałam na nim że nie będzie mnie przez 8 najbliższych dni w grze, po czym mnie wywalili i napisali że zapraszają po urlopie, kiedy się skończył napisałam do nich a oni mi odpisali że już akceptują. Kiedy patrzyłam na głównym czacie co się działo podczas mojej nieobecności to zobaczyłam jak wyzywają mnie od demonów i szatanów, gracz który stanął w mojej obronie (bardzo się polubiliśmy) został przez nich wyrzucony a ja już nie dostawałam od nich żadnej pomocy i później pokłóciłam się z nimi o Event podczas niego okazało się że to ja miałam rację, jak się o tym dowiedzieli to... wywalili mnie z niej
 

czarek1976

Szlachcic zagrodowy
To było na jeieni. W budowlance dla murarzy jak zwykle zapowiadał się przestój. Jakoś w reklamach wyskoczyło coś o budowaniu - z nudów kliknąłem. Podeszło, zima nie poskutkowała nudą - Forge of Empires. Jakiś czas później, pojawił się Zamek Himeji. Ale surki.... Znikąd. Jedno z czołowych kont, pytanie o surkę, i od słowa do słowa, zaczęliśmy rozmawiać. Najpierw tylko dorywczo. Potem już, o umówionych godzinach. Jeszcze później - telefon. I pooooszło jak lawina. Ja w Holandii w Hadze, ona w Londynie w UK, jeszcze przed Brexitem. Spotkanie w Polsce, później jej przylot do Holandii, decyzja - wszystko poszło w odstawkę bez zastanowienia. Firma została, koledzy, i kontrakt na Kijkduin też. Do Londynu pojechaliśmy już razem. Dziś mija trzy lata odkąd jesteśmy razem, klikamy razem, i dobrze jest:) Co prawda ja muszę używać VPN z uwagi na nieżyciowe ograniczenia, ale tak naprawdę, to właśnie FoE zmieniło mi życie, wywróciło do góry nogami, i do tej pory oboje nie żałujemy :D
 

Ser Molnel

Szlachcic zagrodowy
Generalnie ostatnio zacząłem grać w FoE. Kiedy miałem odblokowane codzienne wyzwania miałem całkiem trudne , ale za to mogłem dostać 20 punktów rozwoju (ci co grają , chyba wiedzą że to dużo). No ale mi się udało i dodatkowo dostać te 20 punktów rozwoju. Cieszyłem się ale przez pierwsze trzy sekundy, gdysz potem przypomniałem sobie że przecież nie mogę kolejnej technologi odblokować bo brakowało mi barwnika. Więc punkty poszły na pierwszą perłę architektury. Ale przynajmniej plus jest taki że wbiłem 3 poziom więc zawsze coś dobrego.
 
Ostatnia edycja:

foczka skocz.ka

Szlachcic zagrodowy
Po 5 latach gry postanowiłem stworzyć gildię moich marzeń
W maju 2021 r. na 2 moim świecie ze słabym miastem zacząłem zmieniać charakter niewielkiej istniejącej gildi na Gildię marzeń
Ciężka praca , po kilkanaście godzin dziennie w grze
Podstawowe zasady :
Gramy dla innych
Poznajemy się
Dużo gadamy, bawimy , wymyślamy konkursy
WYNIKI SAME PRZYJDĄ

Założyłem że zbierajac grupę ludzi o podobnych oczekiwaniach wyniki muszą przyjść
To im obiecałem
Pierwsze wyniki były na początku sierpnia ... już wtedy wiedziałem że sie uda
Dziś jesteśmy rozpoznawalną 70 osobową gildią
Nikt od nas nie odchodzi z powodu nudy lub nieporozumień
Pomimo niewielkich wymagań ( choć zawszę pisze liczę na więcej ) schodzimy z diamentu tylko jeśli my o tym zdecydujemy .
Poznałem super ludzi i ta znajomość przenosibsię na real.
UDAŁO SIĘ MAMY GILDIĘ
MAMY PRZYJACIÓŁ
MAMY WYNIKI
A ja znalazłem cel w grze ... gram dla innych i patrzę jak Nasze dzieło rośnie
 

Yuina

Szlachcic zagrodowy
<3 Forge Of Empires jest ważna dla mnie grą. Przeżyłam tu wiele wspaniałych chwil. Moja gildia nie jest zaawansowana, i mamy samych początkujących graczy. Wierzymy, że uda nam się dojść do celu, ale większość graczy jest z epoki brązu, i nie jest to łatwe. Moja przyjaciółka należy do tej gildii. Pokłóciłyśmy się, tak czasem bywa... Rozpoczęła się wyprawa gildyjna. Nie wiem z jakiego powodu, ale czułam się bardzo podekscytowana. Bardziej niż zwykle. Rozwiązałam parę konfliktów, ona też... Byłyśmy drużyną. CAŁY CZAS nią byłyśmy. Zdobyłyśmy (przynajmniej dla nas) ogromna liczbę punktów. Następnego dnia akurat tak się złożyło, że się spotkałyśmy... Uśmiechnęłyśmy się do siebie i spędziłyśmy razem dzień. Ta gra ŁĄCZY ludzi. Sprawia, że możemy być razem: grać razem i walczyć razem aż do końca. Wystarczy marzyć, aby osiągnąć sukces. Wystarczy być razem z innymi i wspierać się.
 
Ostatnia edycja:

MagicznaMonia

Szlachcic zagrodowy
Dawno dawno temu, gdzieś między górami była fabryka. W tej fabryce pracowali: Magiczna Monika i Cudowny Chłopak. Więź przyjaźni ich połaczyła, tak więc bliscy sobie się stali. Cudowny Chłopak opowiadał o grze nowej, jak to miasto założył na Cirgardzie i domostwa stawia, gdzie różne epoki przechodzi i odkrywa nowe rzeczy. A że nie miał smartfona, to czasem od Magicznej pożyczał na przerwach telefon w pracy, żeby w gierkę pograć. Magiczna zauroczona opowieściami pomyślała, że sama sprawdzi co to za gra, która Przyjaciela tak pochłania. I tak się zalogowała któregoś dnia majowego i grać zaczęła. Całkiem jej się to spodobało, a poza tym Przyjaciel służył jej dobrą radą i pomocą w początkach budowy miasteczka. Jednak jak to w życiu bywa, życie pisze przeróżne historie i nie było w nim miejsca na ich Przyjaźń. Ich drogi wkrótce się rozeszły, każdy poszedł w swoją stronę, a Cudowny Chłopak przestał grać. Magiczną serce bolało bardzo, ale ponieważ upór jest jej mocną stroną, postanowiła pokazać światu, że z miasta nie zrezygnuje. Zresztą przeszła wtedy pod skrzydła wspaniałej gildii Azkabanu, gdzie rządy pełnił Szefu Grzybek. Początkowo tylko korzystała z ich pomocy w rozwijaniu miasta i pereł, aż przyszła epoka Pól Chwały. Magiczna nie bardzo w walkach się sprawdzała, dopóki Grzybek - Borowikiem zwany, nie zrobił szkolenia, na którym wszystko od A do Zet wytłumaczył, nawet w wersji dla blondynek. Oj spodobało jej się to bardzo, tak bardzo że przebierała nóżkami w oczekianiu na każdy czwartek, Pól Chwały początek.
I tak Magiczna w grze została i tkwi w niej już 5 lat, poznała wspaniałych ludzi - najpierw z Azkabanu, teraz z Konfraternii, gdzie rządy pełni zacny duet cudownej Wampirzycy i Słodkiego Misia. Ludzie z każdego zakątka świata, nawet zza oceanu, przeróżnego wieku, płci, poglądów wszyscy złączeni jednym celem - chwała Cirgardowi!
Życie pisze różne historie, w ciagu tych 5 lat gry wiele się wydarzyło, były emocje, łzy, czasem gniew, czasem zacięta walka. Lecz wiele pozytywnych rzeczy w grze się wydarza, wręcz magicznych. Najpiękniejsi są ludzie, którzy tą grę tworzą i wkładają w to całe serce. Chwała bohaterom FoE.

p.s. historia ta jest oparta na faktach :)
 

anaconda8

Baron
Grałam sobie już jakiś czas kiedy usłyszałam, przez czysty przypadek, że warto w armii mieć niejakiego Łotra. Nie wiedziałam gdzie go zdobyć bo nie miałam jeszcze żadnych Perełek ciekawych oprócz może Wyroczni Delfickiej, tak przydatnej jak rower rybie, ale chociaż się ładnie prezentowała w moim prawie pustym mieście. No dobra, koniec dygresji. Zaczęła się dla mnie misja ŁOTR. Pytałam, szukałam, zwiedzałam fora i wątki. Po tygodniu Łotr sztuk jedna był do kupienia u Kupca zwanego nie wiem dlaczego Żydem. Cudownie! Sprzedałam co mogłam, zadłużyłam się prawie, ale Łotra zakupiłam. I poczułam się niezwyciężona :haha:. Natychmiast wyruszyłam z Łotrem na Pola Chwały i wystawiłam go do walki - chciałam jakoś odzyskać choćby część inwestycji no i pokazać wszystkim MOC mojej armii. Niestety Łotr został zabity. Nie mogłam w to uwierzyć. W pierwszej walce? MÓJ ŁOTR? Zabity? Jeszcze się nim nie nacieszyłam a już dead? O co chodzi come on! Dopiero potem ktoś mi uświadomił że, tak jak ze szczurami, podstawową ilością łotrów jakie należy posiadać to sztuki 2...
Do tej pory Łotry darzę wyjątkową sympatią i czuję się nieswojo gdy ich liczba spada poniżej 10. ;)
 

Comandos74193

Szlachcic zagrodowy
gram od 4 lat w forge of empires i z przyjaciółmi rywalizujemy w eventach i najczęściej ja wygrywam w lidze i zdobytych nagrodach. często się wspieramy no i w ten sposób wczesne średniowiecza mam już przed nosem tylko nie mogę odblokować jednej technologii tak jak moi przyjaciele. nikt z nas dotąd nie doszedł do wczesnego średniowiecza ale i tak bawimy się świetnie.:p:D8>:)
 

Alarinkiri

Szlachcic zagrodowy
Tego pamiętnego dni zapragnęłam kupić coś cennego u kupca. Pierwszy raz. Czekałam, by tuż przed zakończeniem złożyć ofertę i prawie się udało. Niestety czas zaczął naliczać się na nowo i ktoś mnie przelicytował. O niewiele. Ja jego. Znowu. I raz jeszcze. Przy kolejnym pomyślałam, że skoro tak zdesperowany, to musi mu zależeć i odpuściłam. Wysłałam zaproszenie do znajomych szanując takie zaangażowanie. Zajrzałam do jego miasta. WOW. Ogromne na mnie nowicjuszce z epoki żelaza zrobiło wrażenie. Często wspieram perły architektury, których ma wiele i uważam tego gracza za przyjaciela.
 

PEliks

Baron
Dobra, jeśli chodzi o mnie to najlepsza historia wydarzyła się na H gdzie wiochą nawet moich włości nazwać nie można. Tam to trafiłem do Gumisiów (nie Muminków :p) i nauczono mnie jakby od nowa grać, otrzymałem profesjonalne porady które przydały się nawet na głównym... od tamtego czasu utrzymuję prywatny kontakt z 3 osobami z tej gildi i są to na prawdę wspaniali ludzie. FoE to gra która tworzy przyjaźnie mogące przetrwać do końca świata i jeden dzień dłużej ;).
 

Interesant A

Szlachcic zagrodowy
Najlepszym poznanym do tej pory przyjacielem jest gracz DorotaSroga. Bezinteresownie pomogła mi w dostawie surowców na perły Alcatraz, Castel de Monte i Przylądka Canaweral.Nie wzieła odemnie ani jednego pr.mimo że proponowałem.Życzyłbym sobie aby sowicie została wynagrodzona.
 

Leksiu000

Szlachcic zagrodowy
Moje ulubione momenty w FoE to wieczory , kiedy mogę odpocząć i posłuchać przesympatycznych ludzi z którymi mam przyjemność teraz pograć w naszej gildii. Ale to też chwile wspomnień - chwile najszczęśliwsze kiedyś--- mój kwiatuszek zawsze wieczorem robił mi herbatę i mówił- to ty sobie pograj a ja ide poczytać. Czasem przeginałem i wtedy się obrażała- ale zawsze na krótko:) Mojego kwiatuszka nie ma już 3 lata, ale ja codziennie siadając wieczorkiem do gry wiem że mogę pograć bo ona sobie w tym czasie gdzieś tam na górze czyta....
 

GEoMax

Baron
Gra jest w zasadzie stworzona dla zabicia czasu. Ma zachęcić do siedzenia na czterech literach i gapienia się w monitor no i klikania w klawiaturę, / o płatnościach na przyśpieszenie rozwoju nie wspomnę / , te funkcje spełnia. Jestem tutaj bo mimo wszystko to lubię.
Ma jeszcze jedną zaletę prawie bezpośredni kontakt z innymi graczami, napisałem prawie bo czasami czeka się długo na odpowiedź, ale tu już inny temat.

Co do miłych chwil , jest takich kilka w mojej kilkuletniej nasiadówce, Skupię się jednak na ostatnich miesiącach ubiegłego 2021 roku...
Jak zwykle nuda , klikam bezwiednie i nagle dostaje wiadomość . Już miałem ją wykasować , ale coś mnie tknęło , a co tam myślę , poczytam sobie .
No i zaczęła się wspaniała znajomość , długie rozmowy , wymiana wiadomości . telefon grzał się od słodkości i pikantnych fantazji... wreszcie spotkanie w realnym świecie ,Nie powiem miło było i znowu wymiany wiadomości, telefony . Czas płynął sobie, plany na przyszłość prawie, że realne w szczegółach. Kolejne spotkanie , znowu godziny rozmów i wiadomości kolejny miesiąc minął . Pandemia szaleje ,los przewrotny stwarza coraz to nowe przeszkody odwlekające kolejne spotkanie . Tuż przed świętami dostaje prezent w postaci głuchego telefonu . Cisza po drugiej stronie jest przerażająca . Znajomość została przerwana, numer telefonu zablokowany . Wykasowany fb , messenger . kolejne dni zdawkowe wiadomości w grze , wreszcie ignor . Dostała co chciała, a ty frajerze goń się, to pierwsza myśl jaka się może nasunąć, następna a może jednak dobrze się stało. ? Ja tego tak nie oceniam, bo moje uczucie jest stałe i wierzę , że nasze drogi znowu się zejdą , potrzeba tylko czasu.
Nie wiem co będzie dalej , ale dostałem lekcje , której nie zapomnę. W pierwszym odruchu chciałem wszystko wykasować i jechać do niej, ale życie to nie gra, nie zrobisz resetu. Teraz nie wiem czy to było wspaniałe ? Jedno wiem, wiele straciłem, ale uczucie pozostało i to boli . Ciągle widzę jej szmaragdowe oczy, słyszę jej charakterystyczny, dźwięczny głos skowronka i czuję ciepły dotyk jej dłoni....
Teraz wypadało by napisać i obudziłem się z ręką w nocniku , ale to się niestety wydarzyło i pozostawiło głęboką bliznę w moim sercu.
Ciągle jednak czekam i gapie się w ten jej awatar z nadzieją że się odezwie albo chociaż coś napisze .

FoE ma coś takiego , że funduje nam ciągłą huśtawkę nastroju i to jest jej niepodważalną zaletą .
Potrafi wkurzać , bawić i dawać to na co sami sobie zasłużymy czyli dobre lub złe wspomnienia.
Wróciłem do gry i nadal klikam, bo czasami trafi się ktoś kto napisze coś miłego i uśmiech zawita na mojej twarzy.. czego i wam życzę
 
Ostatnia edycja:
Pamiętam, gdy już prawie 10 lat temu, bo w sierpniu 2012 roku, założyłam konto w tej grze. Myślałam, że będzie jak z każdą inną - pogram dla przyjemności kilka miesięcy i ją porzucę. Było inaczej - wciągnęłam się. Od zawsze lubiłam historię, to też przechodzenie kolejnych epok, które wówczas kończyły się na jesieni średniowiecza, było ekscytujące. Ale i bardzo nużące. Nie było wtedy budynków eventowych. Nie było Pereł Architektury. Nie było Wypraw Gildyjnych, a o Polach Chwały chyba jeszcze nikt nawet nie śnił. Były podstawowe jednostki z budynków militarnych i żmudne zdobywanie sektorów, kroczek po kroczku. Gdy brakowało monet, z pomocą przychodzili sąsiedzi, znajomi i gildia, których można było odwiedzać.

Właśnie, odwiedzać. Wchodziło się w miasto, wybierało ręcznie interesujący nas budynek i klikało. Mimo tego grało się dobrze. Z czasem następował rozwój, najpierw powolny - pojawiały się perły, możliwe do rozbudowania na max 10 poziom, oraz inne udogodnienia. I ludzie. Wspaniali ludzie, którzy nie szczędzili rad, pomocy i wsparcia. Dziś, gdy jestem już weteranką FOE, chociaż nie najlepszym graczem, bo i nigdy nie chciałam takim być, mogę ocenić całość z perspektywy czasu. I oceniam bardzo dobrze. Coś, co miało mi dostarczyć rozrywki na kilka miesięcy, dostarczyło jej na prawie dekadę. I chociaż gildie się zmieniały, czasem z przymusu, a czasem organizując wewnętrzne bunty i rewolty, by wyjść spod czyichś wymogów i rozpocząć własne małe rządy, to zawsze natrafiałam na wspaniałych ludzi.

Dziś, gdy przeglądam pierwsze poziomy najstarszych pereł, lub gdy wpisuję w rankingu nicki tamtych osób, widzę że większości już nie ma. Wiele pięknych znajomości zanikło tak szybko, jak się pojawiło. Całe setki wirtualnych znajomych odeszło na zawsze. Lecz mam nadzieję, że kolejne setki jeszcze mnie czekają. Że przyjdzie mi spędzić tutaj kolejne kilka lat. Nawet jeśli czasu i sił braknie, by dalej podbijać mapy, angażować się w gildyjne potyczki i własny rozwój, to chociaż dla ludzi. Z taką życzliwością i sympatią wśród ludzi zaangażowanych w jakąś grę, spotkałam się wcześniej tylko raz, za czasów mojej słodkiej młodości. Cieszę się, że przerodziła się ona w coś innego. Cieszę się, że dane mi było rozpocząć przygodę z FOE może nie na równi z jego startem, ale bardzo niewiele później. To naprawdę miło spędzone lata.
 

Z i Z i

Szlachcic zagrodowy
Forge Stroies Competition Logo.png

Tu możecie podzielić się z nami swoimi historiami.
:)

Moja przygoda z FoE też będzie miała na wiosnę rocznicę. 9 lat. Grałem na wszystkich już światach. Obecnie z braku czasu na H. Pamiętam jak zaczynałem a jak obecnie ta gra wygląda w obecnym kształcie. Wiele osób poznałem, z którymi spędzaliśmy razem wakacyjny urlop.
Życzę twórcom FoE dalszego rozwoju i nowych pomysłów na następne 10 lat :)
 
Ostatnia edycja:

Fatherland

Książę
Najlepszy moment to dzień, w którym będąc legendą na A przeszedłem na emeryturę FoE i rzuciłem te toksyczne środowisko. Tak, to zdecydowanie najlepszy moment w tej grze :) Teraz można grać dla zabawy :) 10 lat starczy.
 

Bogini Freya

Szlachcic zagrodowy
Pamiętam ten dzień, początek wiosny. Wokół połyskiwała świeża zieleń, łagodny wiatr dawał ukojenie.
Szłam do pracy do mojej taksówki , ale myślałam już o weekendzie jak będzie miło pojechać do lasu.
Wsiedli pierwsi klienci starsza elegancka Pani i młody może 14 letni chłopak, babcia z wnuczkiem. Kurs miał być długi , lubię takie.
Przez cały czas podróży dyskutowali o czymś bardzo podekscytowani. Na początku zwróciłam uwagę nie na to o czym rozmawiali tylko jak grzecznie wnuk odnosił się do babci. Po chwili zorientowałam się ,że dyskutują o jakieś grze w ,którą grają na telefonie i laptopie. Wymieniali się uwagami na temat strategii walki , budowy miasta. Z każdą chwilą coraz bardziej wciągała mnie ich rozmowa. Babcia przestrzegała przed radami jakiegoś youtubera, wnuczek radził jakim wojskiem walczyć.
W pewnym momencie starsza Pani zwróciła mi uwagę ,że chyba dawno mieliśmy skręcić. Pierwszy raz w mojej karierze coś takiego mi się przytrafiło . Zawróciłam i szczęśliwie dowiozłam klientów na miejsce. Gdy wysiadali przeprosiłam za moją pomyłkę i za to ,że podsłuchiwałam. Poprosiłam o nazwę tej gry. TO BYŁO FOE .
Nie mogłam doczekać się końca pracy.
To zdarzyło się kilka lat temu i tak też trwa moja przygoda z FOE . Gram w oczekiwaniu na klienta , po pracy, codziennie. Jest to dla mnie relaks i zabawa. Zawsze gdy jestem w tamtej okolicy rozglądam się za nimi . Chętnie wymieniłabym się uwagami.
Z tego wniosek ,że w FOE grają 3 pokolenia Babcia , ja i wnuczek .
 

Fuego PL

Szlachcic zagrodowy
Gram od niedawna. Moim najlepszym moment to ten, w którym zrozumiałem podstawowe "reguły" gry w FoE. Na początku grałem tylko by grać. Sens gry zrozumiałem gdy zrozumialem, że podstawą w grze są dobre perły i przede wszystkim Arka. Pamiętam jak ważne i przełomowe było to zdarzenie dla mojej gry. Dobrze pamiętam to ile poświęciłem czasu i energii na wybudowanie Arki za zaoszczędzonych PR. Przełomem (ważnym momentem) jest też współpraca z innymi graczami i wstąpienie do gildii. Współpraca i przyjaźń z innymi graczami jest dla mnie bardzo ważna.
 

Agatonka59

Książę krwi królewskiej
Zrobiło się nostalgicznie ... Większość z nas pisze o niepodważalnej wartości budowania relacji z innymi ludźmi. :)
Nie pamiętam już, jak trafiłam na FoE. Miałam wtedy zdecydowanie za dużo wolnego czasu i pewnie tak jak inni, kliknęłam gdzieś link z ciekawości. Założyłam gildię, wysyłałam posty do sąsiadów i do niezrzeszonych graczy z topki ówczesnego rankingu. Trafiłam na fantastycznych ludzi. Niektórzy przestali grać, z innymi jestem do dzisiaj. Udało nam się stworzyć zespół zaglądający często do top 10. Gdy na WG dodano możliwość rywalizacji, walczyliśmy skutecznie o złoty pucharek. Na diamentowych Polach zagraliśmy w ich pierwszej edycji i już nigdy ich nie opuściliśmy. Robiliśmy coś razem, razem przeżywaliśmy sukcesy i porażki. Tak, to były zdecydowanie najlepsze chwile na FoE.
Teraz ponownie organizujemy taki zespół. Coś się kończy, coś się zaczyna. ;)
 

mastika

Wicehrabia
Nie wiem czy to ulubione momenty, ale na pewno jedne z bardziej sympatycznych przebiegały według scenariusza:
Regularnie wpadali uprzejmi, silni sąsiedzi sprawdzić, czy przypadkiem zbytni dobrobyt u mnie nie panuje i aktywnie pozbawiali mnie nadmiaru surki, no bo hej, niby po co towary początkującemu graczowi, prawda? Wpadłem więc na "plan tak szczwany, że można przyczepić mu ogon i mówić, że to lis". Pisałem priv:
- Mógłbyś/ mogłabyś tego nie robić?
I dostawałem odpowiedzi:
- Tak, pewno, daj zapkę i masz ode mnie motywkę i tawernę.
:) :)
 

puszczyk5

Szlachcic zagrodowy
Moja przygoda z FoE zaczęła się niefortunnie; na serwerze B zacząłem grać późno ale szybko zacząłem robić postępy i kiedyś już po północy chciałem zburzyć dekorację stojącą obok Arki.... zburzyłem Arkę na 53 lvl'u ... BÓL
Podzieliłem się tym "nieszczęściem" w gildii i doradzono mi abym napisał do supportu - nie bardzo wierzyłem w sens ale napisałem i byłem zaskoczony gdy mi odpowiedziano i przesłano do magazynu potrzebne surowce do pobudowania Arki oraz komplet planów (niestety tylko 1 komplet) w ciągu 1 dnia.
Wcześniej w gildii zaoferowano mi surowce na Arkę ale to już było n/a natomiast gildiowicze spontanicznie zareagowali na to co się stało; wielu gildiowiczów zaczęło bezinteresownie inwestować w moja Arkę i to dużo więcej niż był zwrot w 1,9 - pomagali nawet gildiowicze mający niższy ranking ode mnie - SZOK; inni podrzucali mi 5 miejsca w swoich Arkach abym zdobywał plany (i to nawet za 1PR gdy zwrot był 5+2PR); po 2,5 tygodniach mam już Arkę na 33 lvl'u a gildiowicze nadal mi pomagają za co jestem im ogromnie wdzięczny
I to w tej grze jest piękne, że wielu graczy potrafi wznieść się ponad rywalizację i szybkie awanse w rankingach i pomagać innemu graczowi w ten sposób
 
Do góry