cossak789, pozwolisz, że wypowiem się na temat Twoich koncepcji, ponieważ podjąłeś ciekawy temat
.
- zabranie politykom 'koryta' i zmniejszenie ich pensji do niższych (poczuliby, jak społeczeństwo żyje i może to ich by zmobilizowało do pracy),
Obawiam się, że to jedynie poszerzyło by poziom sponsoringu posłów, korupcji i całkowicie zdegenerowałoby polityków. Wyglądałoby to tak, że dany polityk o niskiej pensji promowałby pomysły i koncepcje korzystne dla przedsiębiorstw, korporacji, a nawet mafii, w skrajnych przypadkach innych państw. Uczy nas tego historia, kiedy np. gołota pozbawiona majątku sprzedawała głosy na sejmikach magnaterii w ramach tzw. klienteli. Inny przykład to trzej zdrajcy, którzy w ramach targowicy sprzedali Polskę carycy - wątek finansowy był w tej sprawie kluczowy.
Poseł w Polsce i tak nie zarabia jakoś szczególnie dużo, patrząc na inne kraje w Europie i na świecie (niekoniecznie bogatsze od nas). To jest ok. 10 tysięcy złotych plus pewne dodatki - dla porównania prezesi spółek państwowych zarabiają 250 tysięcy złotych miesięcznie, to nimi należałoby się zająć. Problem nie jest zresztą w zarobkach, ale w tym, KTO dostaje te pieniądze. Więc może ludzie zamiast biadolić, jak to im źle, zainteresują się w stopniu minimalnym swoim krajem, przejrzą personalia kandydatów i wreszcie pofatygują do tych urn, żeby oddać świadomy głos? A nie tak jak jest teraz: głosuje połowa społeczeństwa, a nawet mniej, świadomie robi to może jedna czwarta wyborców, ale narzekają wszyscy. Ludzie mówią, że nie ma na kogo głosować - owszem, jest, ale niekoniecznie z "jedynek" największych partii.
Dlatego tutaj raczej bym się zastanawiał nad zmianami systemowymi (np. większa kontrola kandydatów w wyborach pod kątem ich umiejętności i rzetelności, wprowadzenie obowiązku wyborczego, czy też zmiana ordynacji). Pensje niestety niczego nie zmieniają, a ich ograniczenie nosiłoby za sobą duże zagrożenia.
- ustalenie po poprawie wyższej minimalnej pensji (jakby dobrze gospodarka prosperowała w naszym kraju, to bym ustawił min. 2000, a najwyższa 3000-3500 i ani grosza mniej czy więcej),
Też jestem za tym, aby każdemu żyło się dostatnio. Ale najpierw trzeba doprowadzić do tego, aby ta gospodarka ruszyła. W obecnej sytuacji mamy i tak zbyt wysoką płacę minimalną w stosunku do realnej siły ekonomicznej kraju, taka smutna prawda. Przede wszystkim trzeba stworzyć państwo przyjazne przedsiębiorcom, z przejrzystym prawem i mobilnym społeczeństwem. Potem można się zastanawiać nad podniesieniem socjalu.
- otworzenie 'kopalń' (nw, czy tak to się nazywa czy inaczej) gazu łupkowego (wtedy stalibyśmy się 'potęgą norweską' na ok. 80 lat!),
Z tego, co już wiadomo, pokłady tego gazu są zdecydowanie mniejsze, niż początkowo zakładano. To już duży cios. Druga sprawa to sprzedaż koncesji - większość trafia w ręce Amerykanów, a to kolejne straty. Ponadto nie mamy odpowiedniej inżynierii, żeby wydobywać gaz łupkowy. Niestety, UE nam tutaj nie pomoże, ponieważ kraje Zachodu nie lubią konkurencji w jakiejkolwiek dziedzinie
(w sumie to normalne). Ja bym raczej proponował zająć się kopalniami, które już istnieją, i doprowadzić je do porządku, aby zaczęły przynosić większe zyski, które nie byłyby po drodze przeżerane przez prezesów związków. Ale oczywiście popieram ten postulat, przydałaby się nam niezależność energetyczna.
- wprowadzenie obozów pracy dla bezrobotnych, alkoholików i kryminalistów 'niższego rzędu' (kieszonkowcy, drobni złodzieje, wandale itp.) (zobaczyliby, co to prawdziwa praca i do tego w najniższych warunkach - w każdym pomieszczeniu czy pokoju tylko łóżko, krzesło i stół, a jakby tego było mało, robiliby to za darmo),
Parę lat utworzyłem podobną koncepcję. Trochę chyba się zagalopowałeś, bo nie każdy bezrobotny jest nim z wyboru. Podobnie nie można na równi dawać bezrobotnych i alkoholików, a tym bardziej przestępców. Nie mniej w samym zamyśle jesteśmy zgodni, tylko w szczegółach trochę bym dyskutował.
- pedofili, zoofili i gwałcicieli do psychiatryków,
W tej chwili właśnie tak jest i właśnie w tym problem. Wiadomo, że każda sprawa jest różna, a np. wiele wyroków za gwałt jest nakładanych na osoby niewinne, ale zakładając przejrzystość sądownictwa w przyszłości, to niektórzy po prostu nie zasługują ani na gnicie bezczynnie w więzieniach za hajs podatników, w tym swoich ofiar (to są kwoty ok. 2 tys. złotych miesięcznie na więźnia), a tym bardziej jeszcze droższe leczenie w sytuacji, gdy nie ma pieniędzy na onkologię. Można ich właśnie wysłać do takich obozów pracy, a jeśli przypadek byłby beznadziejny, przydałoby się przywrócenie kary śmierci. Choć z tym ostatnim należy szczególnie uważać, bo zakładam tutaj sytuację, że sądy raczej będą sprawiedliwe. Ale rzeczywistość swoje.
- wprowadzenie obowiązkowej służby wojskowej - uzyskalibyśmy wtedy tysiące żołnierzy z rezerwy, a w razie wojny armia już gotowa,
Zostało to zniesione kilka lat temu. Zgadzam się, że powinno się w jakiejś formie przywrócić służbę wojskową. Nie znam się aż tak dobrze na realiach militarnych, ale w dzisiejszych czasach piechota bez odpowiedniego wyposażenia wiele nie zdziała. Dlatego warto by pomyśleć o przerzuceniu środków na modernizację armii, zamiast wysyłać naszych na absurdalne wojenki opłacające się tylko Ameryce.
- związki partnerskie dozwolone, ale tylko na papierze (tzn. geje/lesbijki mogą zawrzeć związek wyłącznie w Urzędzie Stanu Cywilnego). Jakiekolwiek śluby kościelne par homoseksualnych - surowo zabronione, a kara za wykroczenie - (!) 10000-50000 zł grzywny.
Ślubów kościelnych nie może być, bo NA SZCZĘŚCIE mamy rozdział państwa od Kościoła i nasi posłowie nie mają prawa w to ingerować. Śluby cywilne istnieją i mają się dobrze, a to, że ktoś nie chce go zawrzeć, bo woli konkubinat (żeby oczywiście brać wyższe świadczenia socjalne, bo tylko o to tu chodzi), to znaczy, że coś chce ukryć. Dlatego związkom partnerskim mówię zdecydowane nie, ponieważ są po prostu niepotrzebne, mamy śluby cywilne, które można śmiało zerwać po tygodniu, jak się komuś odwidzi.
- zwiększenie opłat za mandaty, tzn. np. zostaliśmy zatrzymani za szybką jazdę i otrzymujemy mandat w wysokości 2400 zł i 5 pkt. karnych.
A ja jestem za tym, żeby wysokość mandatu była zależna od dochodu. To by mogło ograniczyć samowolę niektórych "baronów", dla których 100 zł to drobne. A ponieważ punkty karne byłyby równe dla wszystkich, to nikt by nie powiedział, że tym biednym wolno więcej
.
Takie reformy by mi najbardziej odpowiadały. Niestety, to tylko gadanie...
Musisz wierzyć, że jednak kiedyś będziemy mieli jakiś głos w tej sprawie
. Może ograniczy się on jedynie do postawienia krzyżyka na wyborach, ale to już coś. Jestem trochę idealistą, ale i tak warto wierzyć w sukces
. Pozdrawiam.