To się powinno nazywać hazard albo zgadywanki - negocjacje to są jak się z kimś np. targujesz, ustalacie cenę i płacisz ile ustalicie (...)
I tu właśnie tak jest - wystawiasz swoją ofertę, a on targuje się nadal, bo nie zgadza się na twoją propozycję, bierze to, co zaoferowałeś (jednostronnie, bez uzgodnienia z nim) i chce więcej. Negocjacje nie są jednostronne - to, że mi pasuje dać kapustę, to nie znaczy, że ktoś musi chcieć tylko kapustę. On chce oprócz kapusty marchew. Dopiero wtedy kończycie negocjacje - macie ustaloną cenę.
Może pomyślcie inaczej - negocjujesz z kimś warunki, dajesz towar, jeden przyjmie i jest zadowolony, a innemu mało, to co dałeś, targuje się i chce jeszcze inny towar, oprócz tego, który dostał. Więc nadal z nim negocjujesz.
I tyle.