A czy ja zasługuję na to? nie sądzę. Te okrucieństwa?no właśnie tutaj się objawia nasza wolna wola i słabość ku złu. Gdyby nami kierował nie byłoby zła ale nie byłoby tez wolnej woli którą On w nas szanuje. Gdy to mówię to oznacza, że pozwala nam czynić zło i iść ku złu które nam chcą wyrządzić. Na koniec oceni nasze postępowanie ale teraz w nie nie ingeruje. Poza tym zło często można przerodzić w dobro. nie łatwo jest na pewno kiedy ktoś zostanie zgwałcony. To jest piętno z którym trzeba nauczyć się żyć i jakoś je pokonać. Można jedna sprawić aby inni tego nie doświadczyli. Trzeba pamiętać, że nie wiemy jakie są wszystkie konsekwencje danego czynu. Być może morderstwo będzie początkiem jakiejś walki ze złem, gwałt przemianą jakiejś osoby, śmierć ulgą lub szansą dla kogoś innego. Nie chcę tutaj mówić że zło jest dobre. Bo nie jest i trzeba to jasno powiedzieć. Ważne jest jednak to co z tym złem zrobimy. Wiara ułatwia nieco to zadanie ale ono i tak jest trudne.
Istotne jest też to, ze zło jest też szansą dla nas. Ja przechodząc koło rannej osoby nie doświadczam bezpośrednio jej zła ale ode mnie zależy czy jej pomogę. Mogę przejść obok głodującego dziecka ale mogę też mu dać coś do jedzenia. Zło jest obecne ale my będąc koło niego musimy nauczyć się z nim żyć i postępować. Wiara wskazuje nam jedynie drogę.
Cuda na co dzień są tylko nie zawsze tak spektakularne. Czym bowiem są narodziny dziecka? czym powroty do zdrowia z niezwykle ciężkich chorób? Kto wie czy wczoraj gdyby nie to że Bóg, Anioł czy ktokolwiek inny nie pokierował Twoich dróg inaczej czy by na Ciebie nie napadnięto? Może własnie dziś w jakiś sposób Ci pomógł a Ty o tym nie wiesz? tak jak mówiłam nie wiemy co czyni i myśli Bóg. Znam Panią która idąc do ciężko chorej osoby prosiła Boga przed wejściem żeby nie czuła smrodu(dosłownie) który towarzyszył umierającej. Żeby ta czuła się lepiej. I okazało się, ze faktycznie nic nie czuła choć wiele osób przed nią nie mogli go znieść. Ja widzę Jego rękę wszędzie gdzie jestem w najdrobniejszej rzeczy. W uśmiechu dziecka w pięknie przyrody. Wszędzie tam gdzie czuję obecność Dobra.
Skąd moja pewność, ze nie czcze szatana? to proste. Bo go odrzucam. Nie chce go i pragnę tylko Boga. Wiem, ze jest. Wiem, że mnie kusi i pewnie często mu ulegam. Ale mam też Boga o którym myślę, szukam sensu Jego słów, staram się Go zrozumieć i przede wszystkim, pragnę postępować tak jak On chce. Ufam mu, ze nie pozwoli mnie mu oddać, że ochroni mnie nie tyle przed jego czynami co przed nim samym. A skąd Ty wiesz, że Twój przyjaciel jest prawdziwym przyjacielem i nie zamierza Cię oszukać?
P.S Hmm..Trochę zaśmiecam tutaj temat swoimi przemyśleniami, a z chęcią bym poznała zdanie cossaka na ten temat. Czy mogę prosić autora o wypowiedź w tych kwestiach?