Przeczytałem, zgrabnie napisane ale zgodzić się nie mogę, chyba rzeczywiście jestem paskudny.
Każdy gracz zaczynający przygodę z FoE jest towarowcem bo inaczej być nie może, towar potrzebny jest do wszystkiego począwszy od badań, poprzez budowę pereł, budynków na negocjacjach kończąc.
Potrzebny do wszystkiego a jest go mało bo brak budynków eventowych, rozbudowanych pereł czy miejsca na budynki towarowe. O tym, że w tym trudnym początkowym okresie zostajemy towarowcami decyduje tak w rzeczywistości brak wojska i bonusów militarnych, wybieramy to co możliwe i łatwiej osiągalne.
Później to się zmienia, perły są rozbudowywane, zdobywa się budynki eventowe i zaczyna się walczyć, zdobywać bonusy militarne, ma się więcej wojska po rozbudowaniu Alcatraz i zdobyciu kilku budynków specjalnych, z czasem jest co sprzedać i można coś kupić u handlarza. Rozbudowa pereł militarnych pozwala na walkę i każdy rezygnuje z negocjacji na korzyść walki, która jest szybsza i pozbawiona dodatkowego kosztu jakim bywają diamenty wymagane jako opłata za dodatkową turę. Towaru jest coraz więcej a potrzeba go coraz mniej.
W miarę upływu czasu potrzebujemy dużo mniej towaru bo perły postawione, stawia się bardzo nieliczne budynki a te z eventu nie wymagają towaru, badania się kończą a negocjacje zastąpiła walka, potrzebujemy go mniej a mamy więcej i jeżeli nie będziemy sprzedawać lub wpłacać do gildii będzie nam się odkładał w sporych ilościach.
Większość graczy nie zastanawia się nad tym czy jest towarowcem czy wojownikiem, zapytana pewno po chwili zastanowienia będzie to w stanie określić ale odpowiedz zasadniczo zależeć będzie od rozwoju miasta a nie jakieś obranej drogi czy strategii w jego rozwoju.
Towarowiec to pewno taki gracz, który nie ma Alcatraz a jego miejsce zajmuje perła dająca towar typu DKM czy BśM. Są oczywiście gracze którzy mają nieco inne podejście, siedzący miesiącami w niskich epokach, zmuszeni przez to do tego by być towarowcami jest to ich wybór, który ciężko nazwać strategią. Zgadzam się, że towarowców z wyboru jest bardzo niewielu i są to dość specyficzni gracze. Mimo stosunkowo krótkiej gry widziałem niesamowite miasta i graczy oraz rzeczy w grze których do dziś ogarnąć nie potrafię ale świadomy ich specyfiki nie używam ich jako argumentów.
Wprowadzony limit nie ma żadnego znaczenia dla gry, kilku graczy wpłaci do skarbca lub sprzeda mniej towaru ot wszystko. Czas który minął od wprowadzenia limitu pozwala stwierdzić ze żadna z tych wróżących niesamowite perturbacje na rynku towarowym przepowiedni nie sprawdziła się.
Zanim przejdę dalej dodam, że jak wcześniej pisałem oglądałem miasta graczy, którzy pisali o „budowie miasta pod zadania powtarzalne” i wszystkie bez wyjątku należały do graczy których należałoby określić mianem wojowników i to silnych; ogrom karuzel, rotund, ogrodów japońskich, szachownic itd.
Rzekome przeciwdziałanie botom
Skoro udało się już ustalić, ze nie ma czegoś takiego jak „miasta budowane pod zadania powtarzalne” to wiemy, że żaden gracz nic nie stracił. Przypomnijmy, że nie zmieniono parametrów CHF, bonus który wynikał z rozbudowy pozostał bez zmian, zmieniono tylko ilość możliwych zastosowań.
Gra się zmienia i nie wszystkie zmiany muszą się podobać graczom, wprowadzono Wieżę Galaty i po pewnym czasie zmieniono jej cenę na wyższą, jestem niemal pewien, że zwiększono szybkość z jaką rośnie opór na polach, nie podoba mi się to ale być może gra i jej zbalansowanie wymagało tego. To autorzy decydują jak gra będzie wyglądała i w jakim kierunku będzie się rozwijała oraz jakie rozwiązania zastosują by rozwiązać zdarzające się w niej problemy w tym również te dotyczące botów. Możemy sobie popisać, rzucić pomysłem ale będzie tak jak napisałem powyżej. Nasze pisanie może przynieść efekty chociaż nie musi, by miało szanse musi być sensowne podobnie jak przytaczane argumenty, a tak niestety nie jest.
Można oczywiście pisać o „puszce Pandory” czy precedensie który zapoczątkuje kolejne ograniczenia ale przypomina to te wróżby dotyczące rynku towarowego, które się nie sprawdziły. Jeżeli się sprawdzą w co wątpię pozostaje przygotować sensowne argumenty lub zastanowić się nad dalszą grą. Tak nawiasem nie trzeba było wprowadzać limitu a nieco zmienić zadania, zmienić ich ilość.
Do
Hugo Martins mam pytanie o tą uczciwa strategię, jak ona będzie wyglądała?
oraz słowa uznania
Do zadań powtarzalnych (głównie nieurodzinowego) podchodzę dwa razy dziennie po pół godziny
Sam nie robię więcej jak 10% z dopuszczalnych pominięć, ale gracze, którzy wypowiadali się wcześniej określali czas potrzebny na zrobienie limitu na 2-3 godzin (nieco wyżej) ale czytałem o 6 godzinach a niektórzy skarżyli się, że brakło im dnia – jestem pod wrażeniem.
Do tej pory kupowałem diamenty w małej ilości, ale chyba z tego zrezygnuję, bo inwestycja jest coraz bardziej niepewna
O razu ci zdradzę, że to nie zadziała i Inno się nie przestraszy
jestem w epoce brązu. Narzucone spowolnienie spowodowało, że na dłużej musiałem się zatrzymać w tej epoce
Aż dziw żeś wyhamował taki rozpędzony, tez jestem pod ogromnym wrażeniem.
Pora do domku, wszystkim miłego dnia