Moja książka:)

  • Rozpoczynający wątek MaciekMC
  • Data rozpoczęcia

DeletedUser

Guest
Witam,mam zamiar napisać książkę pt.(podajcie pomysły)
Jak byłem mniejszy już pisałem coś podobnego do tego co mam zamiar teraz pokazać.Wiem,że piszę strasznie chaotycznie i można się pogubić.W komentarzach piszcie co mógłbym poprawić/zmienić.Jestem otwarty na krytykę.


ROZDZIAŁ 1 UPUSZCZENIE TALIZMANU
Mag Verservion dobiegł na skraj Świetlistych Polan.Jeszcze raz obejrzał się za siebie czy nikt go nie goni.Zobaczył Czarnego Jeźdźca zbliżającego się do niego z dużą prędkością.
-Jednak mnie goni-pomyślał.Ten talizman nie może wpaść w jego brudne łapska.
Wbiegł do Zdradliwej Puszczy i skierował się na zachód.W tamtym kierunku był świat ludzi ,bał się trochę,ponieważ z opowieści usłyszał,że ludzie to bardzo okrutne istoty. Gdyby się tam dostał to może zgubiłby Czarnego Jeźdźca.
Mag Verservion był wysokim i chudym staruszkiem.Miał długą,białą brodę,którą często głaskał gdy ktoś pochwalił jego czyn.Często nosił przy sobie laskę,ale na tą podróż jej nie zabrał.Bał się,że coś jej się stanie.Był do niej bardzo przywiązany,dostał ją gdy miał 67 lat w nagrodę za ukończenie wyższego uniwersytetu doświadczonych czarodziei:).
Czarny Jeźdźciec jechał na swym koniu przez puszczę.Lancą torował sobie drogę ścinając krzaki i gałęzie..Mag ukradł talizman,który należał do królowej Najady XII. Przy najmniej tak mówiono.Każdy miał inną wersję.Jedni mówili,że potrzebuje go do swojej gildii magów,drudzy natomiast myśleli,że chciał zrobić na złość królowej.
Królowa musiała być naprawdę wściekła.Wypuściła w pogoń za magiem najokrutniejszego potwora na ziemi.Czarny Jeźdźiec gdy złapał swą ofiarę,lancą odcinał jej głowę,a ciało dawał koniu do pożarcia.Charakteryzował się tym,że nie miał głowy.Jego ciało pokrywała czarna zbroja zrobiona najprawdopodobniej z tytanu.Jego lanca również była koloru czarnego.Jego koń był szybki i bardzo wytrwały.Miał czarną skórę i wielkie okrągłe czerwone oczy.Mówiono,że Czarny Jeźdźciec był kiedyś rycerzem,który zginął w męczarniach i zmienił się w potwora.
Ciężko dostrzec Czarnego Jeźdźca po zmroku,ponieważ wtapiał się w tło.Mag Verservion wiedział o tym,dlatego chciał jak najszybciej dojść do świata ludzi.Wchodzi się tam przez portal umieszczony w środku Puszczy.Był już blisko celu,zapadał zmrok więc przyśpieszył biegu,nie chciał uciekać przed Czarnym Jeźdźcem w środku nocy.
Mag zauważył dużą kępę krzaków.Ruszył w jej stronę,aby się ukryć ,była dość gęsta i ciężko było go zauważyć.Miał nadzieję,że Czarny Jeźdźiec go nie znajdzie pośród krzewów.Właśnie przejeżdżał obok niego i ruszył dalej.Mag był zadowolny ponieważ był pewien,że spokojnie ucieknie dalej.Czarny Jeźdźiec zatrzymał się ,jego koń wyczuł podstęp i węchem wyczuł zapach maga.Zawrócił i skierował się w stronę krzaków,w których skrywał się Verservion.
Wziął lancę w swą dłoń i uderzył zarośla rozległ się głośny huk.Lanca przeleciała tuż nad głową maga,Verservios wstał i z całej siły biegł przed siebie.Już widział portal koło niego stały dwa duże kamienne filary..Mag wskoczył do portalu.Czarny Jeźdźiec zrobił to samo.Z tego co zauważył mag znalazł się w lesie sosnowym.Nie wiedział gdzie pobiec więc wybrał pierwszy lepszy kierunek.Gdy biegł wyrzucił talizman pod drzewo.Potknął się o konar drzewa i upadł.Jeźdźiec wziął lancę i wycelował w żebro.Uderzył maga,który położył się i zaczął krwawić.Zamachnął się jeszcze raz i odciął mu głowę.Głowę wziął jako trofeum,a ciało dał na pożarcie koniu.Zadowolony zdobyczą zapomniał o talizmanie,który był jego głównym celem.Wrócił do Abramu(świat mitycznych istot).


Wiem,że rozdział krótki następne bedą dłuższe.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Guest
Przypomina mi to gimnazjalne opowiadanie jak na razie. Zobaczymy jak akcja się rozwinie :)
Życzę powodzenia! Podziwiam Cię, że zabrałeś się za pisanie; ja siebie nie widzę w takiej roli:)
 

DeletedUser

Guest
Dziękuje za opinię Igulu.Piszę odkąd skończyłem trzecią klasę podstawówki.Mam wiele innych opowiadań na moim komputerze około 15.Z czego tylko 7 jest skończone:)
 

DeletedUser

Guest
Opowiadanie ciekawe, ale ogólnie krótkie. A krótkie jest przez to, w pewnym momencie składa się z krótkich zdań. Postaraj jakoś rozwinąć się zdania, żeby zawierały dodatkowe informacje.
Inne co bym poprawił, to styl. Np. zamiast "Ciało standardowo dał koniu,głowę zatrzymał jako trofeum." mógłbyś dać "Głowę wziął jako trofeum, a resztę zwłok dał na pożarci koniowi".
I ostatnia sprawa. To nie jest tak ważny problem, ale słownictwo jest trochę nieodpowiednie. Jak piszesz o bestii, a tu konkretnie o koniu, to moim zdaniem słowo "zjadł" jest takie niepasujące. Jakby to było o krowie, co trawę je, to tak. Ale potworny koń to raczej zżera, pożera. Chodzi o to, żebyś nie bał się użyć takich słów stopień wyższych w sile.

Ale żebym tylko nie narzekał, to powiem, że zalety też są.
Nazwy własne różnych miejsc, np. Świetliste Polany. Dobrze jest nazywać konkretnie, bo wtedy w kolejnych częściach można użyć takiej nazwy, zamiast "polana z pierwszej części, przez którą uciekał mag Verservion".
Druga rzecz to wspominanie o jakiś innych postaciach(królowa)/grupach(gildia magów). Ich obecność pozwala później na wprowadzenie nowych wątków.
I po trzecie to talizman. Konkretny przedmiot, więc na pewno nie będzie później jakieś sflaczałej akcji, w której będzie kłótnia o stary sagan.
 

DeletedUser

Guest
Patryk Falcon napisał co musisz poprawić więc ja nie będę się powtarzać.

Ogólnie to mi się spodobało. Prosto krótko i na temat. Zacząłem się uśmiechać do monitora kiedy przeczytałem o koniu mięsożercy (dobre) :D Kiedy wkleisz kolejną część?
 

DeletedUser

Guest
Opowiadanie ciekawe, ale ogólnie krótkie. A krótkie jest przez to, w pewnym momencie składa się z krótkich zdań. Postaraj jakoś rozwinąć się zdania, żeby zawierały dodatkowe informacje.
Inne co bym poprawił, to styl. Np. zamiast "Ciało standardowo dał koniu,głowę zatrzymał jako trofeum." mógłbyś dać "Głowę wziął jako trofeum, a resztę zwłok dał na pożarci koniowi".
I ostatnia sprawa. To nie jest tak ważny problem, ale słownictwo jest trochę nieodpowiednie. Jak piszesz o bestii, a tu konkretnie o koniu, to moim zdaniem słowo "zjadł" jest takie niepasujące. Jakby to było o krowie, co trawę je, to tak. Ale potworny koń to raczej zżera, pożera. Chodzi o to, żebyś nie bał się użyć takich słów stopień wyższych w sile.

Ale żebym tylko nie narzekał, to powiem, że zalety też są.
Nazwy własne różnych miejsc, np. Świetliste Polany. Dobrze jest nazywać konkretnie, bo wtedy w kolejnych częściach można użyć takiej nazwy, zamiast "polana z pierwszej części, przez którą uciekał mag Verservion".
Druga rzecz to wspominanie o jakiś innych postaciach(królowa)/grupach(gildia magów). Ich obecność pozwala później na wprowadzenie nowych wątków.
I po trzecie to talizman. Konkretny przedmiot, więc na pewno nie będzie później jakieś sflaczałej akcji, w której będzie kłótnia o stary sagan.
Jutro zajmę się rozdziałem 2 i poprawieniem 1 chodzi mi głównie o te krótkie zdania.

- - - Zaktualizowano - - -

Patryk Falcon napisał co musisz poprawić więc ja nie będę się powtarzać.

Ogólnie to mi się spodobało. Prosto krótko i na temat. Zacząłem się uśmiechać do monitora kiedy przeczytałem o koniu mięsożercy (dobre) :D Kiedy wkleisz kolejną część?

Jutro się za to wezmę:)Koń mięsożerca to taka odmiana w mojej opowieści:D

- - - Zaktualizowano - - -

Opowiadanie ciekawe, ale ogólnie krótkie. A krótkie jest przez to, w pewnym momencie składa się z krótkich zdań. Postaraj jakoś rozwinąć się zdania, żeby zawierały dodatkowe informacje.
Inne co bym poprawił, to styl. Np. zamiast "Ciało standardowo dał koniu,głowę zatrzymał jako trofeum." mógłbyś dać "Głowę wziął jako trofeum, a resztę zwłok dał na pożarci koniowi".
I ostatnia sprawa. To nie jest tak ważny problem, ale słownictwo jest trochę nieodpowiednie. Jak piszesz o bestii, a tu konkretnie o koniu, to moim zdaniem słowo "zjadł" jest takie niepasujące. Jakby to było o krowie, co trawę je, to tak. Ale potworny koń to raczej zżera, pożera. Chodzi o to, żebyś nie bał się użyć takich słów stopień wyższych w sile.

Ale żebym tylko nie narzekał, to powiem, że zalety też są.
Nazwy własne różnych miejsc, np. Świetliste Polany. Dobrze jest nazywać konkretnie, bo wtedy w kolejnych częściach można użyć takiej nazwy, zamiast "polana z pierwszej części, przez którą uciekał mag Verservion".
Druga rzecz to wspominanie o jakiś innych postaciach(królowa)/grupach(gildia magów). Ich obecność pozwala później na wprowadzenie nowych wątków.
I po trzecie to talizman. Konkretny przedmiot, więc na pewno nie będzie później jakieś sflaczałej akcji, w której będzie kłótnia o stary sagan.
Rozdział poprawiony jak chcesz to przeczytaj.

- - - Zaktualizowano - - -

ROZDZIAŁ 2 TAJEMNICZY CZŁOWIEK
Zadzwonił dzwonek na koniec lekcji.Lena razem z bratem Sethem ruszyli w dół po schodach do szatni po kurtki.Dzisiaj idą do lasu na grzybobranie z rodzicami.Wyszli ze szkoły i skierowali się w stronę domu.Dom znajdował się za pagórkiem tuż koło szkoły.Na pagórku często w lato rozbijali na nim namiot i bawili się,że muszą przetrwać niby w lesie.Dotarli u podnóża domu.Mieszkali w jednopiętrowym domku rodzinnym.Był koloru lekko beżowego.Wzdłuż budynku były posypane białe kamyczki dla lepszego efektu.Dach miał kształt trójkątu pomalowany był czerwoną farbą.Dzieci weszły do środka.Rodzice byli jeszcze w pracy.Pobiegli do góry i zaczęły się ubierać na wyprawę do lasu.Lena wyciągnęła z szafki swoje dżinsy i kurtkę przeciw deszczową.Seth przed wyjściem do szkoły przygotował sobie ubrania musiał tylko popsikać się spreyem na kleszcze.Usłyszeli jak ktoś otwierał drzwi,gotowi zeszli na dół i zobaczyli rodziców.
-Wy już gotowi?Dobrze wyjdźcie na dwór i zaczekajcie na nas żebyście się nie zgrzali-powiedziała mama.
Dzieci wyszły przed dom i czekali.Założyli się,że Seth znajdzie mniej grzybów od Leny.Jak Lena wygra to Seth zmywa naczynia przez trzy tygodnie,a jak wygra Seth to Lena daje mu ściągać z polskiego przez miesiąc.Rodzice dołączyli do dzieci i razem poszli do auta,którym pojechali do lasu.Podczas jazdy Seth uważnie przyglądał się spadającym kroplom deszczu po szybie.Natomiast Lena przeglądała się w lustrze i ciągle poprawiała swoją fryzurę.Gdy dotarli do lasu nie mogli nacieszyć się niesamowitą ciszą.Rodzice poszli za śladem niemek. Dzieci chodziły po lesie i zbierały grzyby.Starały robić to jak najszybciej,aby wygrać zakład.Seth zauważył jakiegoś czerwonego grzyba,nie to była czerwona plama!
-Lena podejdź tu na chwilę-powiedział Seth.
-Już idę co się stało?-zapytała siostra.
Pokazał jej plamę,która była raczej krwią,Seth spróbował jej i smakowało to jak krew.Odwrócili się i ruszyli w przeciwnym kierunku.Lena zobaczyła na ziemi coś błyszczącego.Podniosła to.Myślała,że trzyma w ręku talizman.Był okrągły i cały ze złota.Seth podszedł do siostry i zauważył co trzyma w rękach.
-Skąd masz takie coś?-zapytał Seth.
-Znalazłam jak leżało pod drzewem-oznajmiła Lena.
Zaczynało padać więc dzieci usiłowały znaleźć drogę powrotną.
-Zgubiliśmy się-zawołała Lena powstrzymując łzy.
Dzieci jeszcze długo się kręciły po lesie,aż wreszcie powiedział Seth zrezygnowany:
-To koniec,zgubiliśmy się
W kieszeni Leny zaświecił się talizman.Seth obejrzał się za siebie zobaczył drogę,na której stało auto ich rodziców.Był pewien,że to zwidy,bo wcześniej jej tam nie było.Nie zwlekając pobiegli w jej kierunku.Stali przy aucie gdy nagle z za drzewa wyszedł mężczyzna w czarnym kapturze.
-Chodźcie za mną.Znaleźliście talizman więc jesteście wybrańcami.Spokojnie czas stanął w miejscu.-powiedział tajemniczym głosem.
-On czyta w moich myślach.Właśnie pomyślałam co z rodzicami a on odpowiedział-Lena szepnęła na ucho bratu.
-Tak czytam w waszych myślach-odparł nieznajomy mimo iż nie słyszał rozmowy.
-Nie wiemy czy możemy ci ufać-powiedział Seth.
-Ależ możecie.Powinniście mi być wdzięczni za to,że was uratowałem-odparł nieznajomy.
-Ale przed czym? zapytała Lena.
-Przed Czarnym Jeźdźcem-odpowiedział krótko.Chodźcie już ,musicie mi pomóc.
-Ale w czym?!-zapytali jednocześnie.
-Jak będziemy na miejscu to wam powiem.
Jakaś magiczna siła przyciągnęła dzieci do nieznajomego.Nagle przed ich oczami wyrósł dom.Z okna wypadły rzeczy dla Leny i Setha.
-To wasze rzeczy na wyprawę-powiedział.
-Ale na jaką wyprawę?!!!Chyba mamy prawo wiedzieć-odparł zdenerwowany Seth.
-Dowiecie się w swoim czasie,teraz weźcie rzeczy i złapcie mnie za ręce.
Lena pozbierała swoje rzeczy i złapała za ręke nieznajomego.
Seth też pozbierał rzeczy,ale wyraźnie czekał na coś jeszcze.
-Gdzie jest Kapitan Gałązka!?-wrzasnął Seth.
-Nie jest potrzebny ci na tą przygodę-odparł spokojnie facet.
Seth niechętnie podszedł do nieznajomego i złapał go za rękę.Dzieci oraz ten człowiek zniknęli.

 

DeletedUser

Guest
Po przeczytaniu pierwszego rozdziału zapowiadało się całkiem konkretne rozwinięcie akcji, jednak po przeczytaniu drugiego kompletnie nie mogłam się połapać. Kim są te dzieci? Jakie to czasy? Wpierw jesteśmy w okresie średniowiecza (przynajmniej tak mi się wydaje), wiadomo królowie, królowe, mityczne stworzenia, a potem nagle przeskakujemy do współczesności. Jeśli już chcesz wprowadzić taki rozłam czasowy, napisz może o tym dwa zdania typu "Talizman -zapomniany przez setki lat- bezpiecznie przeczekał do czasów XXI wieku (czy jaki tam okres czasu sobie wymyślisz)." I zamiast pisać o tych lekcjach, o tym polskim, myciu naczyń napisałbyś trochę o samych postaciach, które (jak mniemam) będą głównymi postaciami w twojej powieści. Wtedy także zamiast wzmiance o świeżej krwi i złotym talizmanie, napisałbyś o szczątkach (tych, które prawdopodobnie nie posmakowały konikowi) i zardzewiałym medalionie. W pierwszym rozdziale powtarzałeś bardzo dużo razy Verservion i Czarny Jeździec, możesz zamienić je na mag, potwór, posłaniec itp.:

Chciałabym zauważyć także kilka pozytywów: nazwy miast, w miarę konkretne miejsce akcji, nowe postaci (chociaż tutaj każdą warto by było opisać), nawiązania do epok (średniowiecze, królowe, posłańcy, wojownicy, magowie).

Pisz dalej, warto.
 

DeletedUser

Guest
Ale się posypała krytyka:)Zauważyłaś chyba gdy mag Verservion wkroczył do świata ludzi.To są dwa światy jeden jest ludzi a drugi Abram.Ludzie żyją w swoich czasach,a mityczne stwory w swoich.Talizman nie leżał tam setki lat tylko dwa dni.W Abramie czas leci inaczej i w świecie ludzi też inaczej.Miałem napisać to w kolejnym rozdziale jednak ty pomyślałaś o tym wcześniej:)

Dzięki za wypowiedź:)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Guest
Ale się posypała krytyka:)Zauważyłaś chyba gdy mag Verservion wkroczył do świata ludzi.To są dwa światy jeden jest ludzi a drugi Abram.Ludzie żyją w swoich czasach,a mityczne stwory w swoich.Talizman nie leżał tam setki lat tylko dwa dni.W Abramie czas leci inaczej i w świecie ludzi też inaczej.Miałem napisać to w kolejnym rozdziale jednak ty pomyślałaś o tym wcześniej:)

Dzięki za wypowiedź:)

Och, faktycznie, mój wielki błąd, zwracam honor :) Faktycznie. Nie zauważyłam, pominęłam, przepraszam.
 

DeletedUser

Guest
Za tydzień będzie:( Nie miałem weny to pisania oraz brak czasu.
 
Do góry