Tak, ja jestem tym człowiekiem, który narzeka na werbowanie jednostek. Ale narzekam sobie po cichu, bo to przecież moja wina, że mam takie miasto, w którym jedynym nie-eventowym budynkiem jest ratusz (nie, nie siedzę w średniowieczu) i nie będę likwidować tarasów, żeby zbudować budynek wojskowy, który w mojej wiosce jest potrzebny jak dziura w moście.
Problem z zadaniami z technologią i prowincjami jest taki, że:
1) jak Scyzoryk słusznie wytknął, zrobili do nich alternatywy, a potem zabrali dziecku lizaka, bo tak. Uzasadnili to tym, że wprawdzie napisali, że będą dawać alternatywy - ale nie napisali, że zawsze... Takie uzasadnienie upartego przedszkolaka, bez argumentów.
2) kiedyś było kilka eventów w roku, a teraz dzień bez eventu jest świętem. I w każdym technologia i prowincja bez alternatyw? To właśnie powoduje nasze wzburzenie, a przynajmniej moje. Z dwojga złego wolę odpuścić te eventy, bo są coraz bardziej nieopłacalne z mojego punktu widzenia, jako gracza - a że jest ich coraz więcej, to ta nieopłacalność rośnie już wykładniczo...