Fatherland
Książę
Tak, do wirtualnej i tam zostać.A w ogóle warto iść powyżej Przyszłości w ten sposób patrząc?
Tak, do wirtualnej i tam zostać.A w ogóle warto iść powyżej Przyszłości w ten sposób patrząc?
Problem jest taki, że Mars wymusza określony styl gry - w przeciwieństwie do arktyki czy oceanu gdzie spowolnienie gry nie wymuszało od gracza jednego określonego stylu gry - chciałeś być wojownikiem, dalej nim byłeś - chciałeś być handlarzem który miał mapkę w tyłu - mogłeś nim być
Czy bycie handlarzem zwalnia z mapki? Można negocjować?chciałeś być wojownikiem, dalej nim byłeś - chciałeś być handlarzem który miał mapkę w tyłu - mogłeś nim być
"Ot tak" nie można też było przejść Arktyki i Oceanii, a ludziom się jakoś udało Z Marsem jest dokładnie tak samo, a kwiki, że trzeba poświęcić czas - no, tak, trzeba, ale jak się skończy drzewko, to będziemy narzekać jeszcze przez kilka miesięcy, że nuda i żadnej nowej epoki i żadnych nowych pereł i w ogóle, że gra się skończyła... Jak zwykle.Czyli generalnie z Marsem jest problem, bo nie można przejść go sobie od tak, tylko trzeba poświęcić na niego trochę czasu?
Nie rozumiem, dlaczego to miałby być problem, zdecydowanie brzmi to bardziej jak zaleta, a nie wada.
Pod warunkiem, że nie dotrzesz w te rejony, które będą wymagać specjalnych towarów do negocjacji, bo leżysz. W tym przypadku lepiej być nastawionym na walki, całą mapę Arktyki i Oceanii robisz czołgami z EP, WP na upartego też się chyba da, nie próbowałam.tym bardziej, że łatwiej jest wynegocjować do przodu niż wywalczyć
Problem w tym, że handlarze nie zauważają tego, że nie inwestując w bonus do ataku, zyskują bardzo na niewydanych PRach, miejscu we wiosce i w ogóle, czasie poświęconym na grę. Nastawiacie sobie całą wiochę budynków towarowych, surka robi się sama, a wy kiwacie palcem w bucie i nawet wam się nie chce z mapką podgonić, bo po co, przecież nie potrzebujecie miejsca... A tu nagle niespodzianka - zbalansowali grę i nie da się grać na leniucha. I bardzo dobrze.Problem jest taki, że Mars wymusza określony styl gry - w przeciwieństwie do arktyki czy oceanu gdzie spowolnienie gry nie wymuszało od gracza jednego określonego stylu gry - chciałeś być wojownikiem, dalej nim byłeś - chciałeś być handlarzem który miał mapkę w tyłu - mogłeś nim być
Tropiciel Gwiazd to jeden z najpotężniejszych teleskopów naziemnych używany do bardzo szczegółowego przeszukiwania Układu Słonecznego. Odegrał kluczową rolę w kolonizacji Marsa.
Ciekaw jestem ileż to gwiazd jest do "wytropienia" w Układzie Słonecznym i jaki to ma związek z kolonizacją Marsa? Kolejny opis wzięty z sufitu.
Usiłujesz usprawiedliwiać tę nazwę na siłę.Tropiciel Gwiazd to nazwa teleskopu, nie znaczy, że "patrzy" tylko na gwiazdy, a poza tym najprawdopodobniej był używany nie tylko do obserwowania układu słonecznego, opis ten nie mówi, że coś takiego miało miejsce, a jako że ma być jednym z najpotężniejszych to może dzięki niemu udało się na przykład odnaleźć jakąś małą, ukrytą dolinę, czy coś innego w tym stylu, która byłaby idealnym miejscem na kolonię lub może jednym z niewielu możliwych miejsc, a którego nie było widać na innych teleskopach, i gdzie łaziki nie mogły lub po prostu nie dotarły, wystarczy użyć trochę wyobraźni, sądzę że albo może trochę źle go zrozumiałeś, albo może masz trochę złe podejście do tego
Usiłujesz usprawiedliwiać tę nazwę na siłę.
Nazwa wyraźnie wskazuje na zastosowanie tej konstrukcji. A powierzchnię planety zbadasz o wiele lepiej wysyłając sondę, która planetę obleci kilka razy i zrobi zdjęcia, co już dawno zrobiono. Wystarczy mieć minimalną wiedzę w temacie.
Podobnie zresztą jest z towarem "elektromagnesy" reprezentowanym przez... trwały magnes podkowiasty. Widocznie twórcy gry są ignorantami i nie odróżniają jednego od drugiego.
Oczywiście, że patrzy na gwiazdy, obecnie został skierowany przez kierującego nim Rajesha Koothrappali na dom Scarlett Johansson.Tropiciel Gwiazd to nazwa teleskopu, nie znaczy, że "patrzy" tylko na gwiazdy,
Nie będę komentował całej wypowiedzi, bo to czcza gadanina, jak ktoś się uprze to nie ma rady.Sądzę, że wręcz niemożliwym by było by cały zespół był grupą aż takich ignorantów by nie odróżnić magnesów.
nawet gdyby 100% graczy z wirtualnej miałoby PC to nadal pozostają jeszcze nowi gracze, którzy dopiero wchodzą w przyszłość lub, w ogóle tacy co dopiero dołączą do gry, więc mimo, że jest to dosyć ciekawa opcja to jednak jest zupełnie niemożliwa