Zabrońcie jeszcze atakować sąsiadów bo tak nie można. Ludzie ta gra ma takie zasady, wykorzystujecie słabości i gapiostwo innych. Jak komuś nie pasuje to może nie wychodzić z żelaza albo zagra sobie w inną grę podobnego typu i po nocy nie będzie miał do czego wracać .
Lordwader, bez urazy, mogę walnąć cię w mordę, bo mogę , bo takie są możliwości ale czy muszę? Jeśli nie chcesz, to się pilnuj i mnie omijaj. To tak twoim tokiem rozumowania.
Mówiąc zaś poważnie, czy ktoś sobie zadał trud policzyć jak to wygląda ekonomicznie? Bo ja policzyłem i wyszło mi kolosalnie w plecy takie ataki na sąsiadów. Zyski sa mizerne (ba, nawet jeden dupek połasił się na 1 szt. drewna tracąc niemal wszystkich atakujących, choć spokojnie mogłem mu dać nawet 100-kę drewna) Żeby wam uświadomić dokładnie to wyliczę tak:
- miej miejsce na budowę min 3x3 na jeden budynek
PS.korekta - miej tyle populacji by wybudowac budynki militarne
- zapłać za budowę i czekaj (nawet 8 g. koszt, sam zobacz)
- "wychoduj" armię 8-osobową (albo zdobądź w wyprawach gildyjnych co jest równie drogie)
- zaatakuj (licz się ze stratami własnymi i ponownym kosztem odbudowy lub uleczenia armii / armia obronna jest wskrzeszana czyli obrońca tu straty nie poniesie)
- pokonałeś obronę - teraz możesz zrabować ...
tylko co ? 1 szt towaru, 5 czy 10 szt?
Podliczcie powyższe nawet orientacyjne wydatki i wychodzi, że w tym czasie mogliście mieć minimum ok 50 własnych surowców i +/- jakieś 50 k zaopatrzenia przy minimalnym wariancie.
Osobiście natomiast mam wk...w jeśli jakiś du(p/d)ek kradnie mi brakującą 1 szt niezbędną do zakończenia jakiegoś etapu i tym samym marnuje mój czas.
Dla tego zgadzam się z Azuleną, że powinna być możliwość blokowania upierdliwych sąsiadów, którzy przez 2 tygodnie uprzykrzają grę i sobie robią regularny popas na Twoim mieście. A jest takich całkiem sporo.
Na koniec - jeśli masz zadanie żeby wygrać ileś bitew pod rząd bez porażki i nie masz innego wyjścia - napadasz na sąsiada w tym celu to ja to rozumiem bo sam miałem zadanie główne i bez ukończenia ani rusz do przodu. Napadłem, nie zrabowałem, przeprosiłem i unikam za wszelką cenę takich sytuacji. Armia obronna napadniętego zostaje wskrzeszona. Kiedyś gdy mnie tak napadano to się jeżyłem, teraz rozumiem i jest mi to obojętne, szkoda tylko tej armii atakujacego
bo zawsze coś straci.
Jak ktoś ma ochotę na mordobicie to neich podbija nowe tereny bez negocjacji albo w wyprawach gildyjnych i ma tyle miejsca do popisu, że aż chce się wiedzieć jak tacy "uprzejmi " sąziedzi sobie radzą
tak bez ściemy, ze doszedł do końca poziomu
Pomijam już temat "koksów" z licznikiem kilku milionów rabujących graczy poniżej 100k bo to jak zabieranie kredek przedszkolakowi ale ten temat juz był na forum i dalej jest jak jest. Przez to FoE traci nowych graczy po kilku tygodniach, bo ważniejsze żeby inni kasę dawali.
Nie byłoby tego tematu w ogóle, gdyby moja propozycja był przyjęta przez FoE i na etapie "żelaza" w gałęzi "Strategia wojskowa" wyłączono PvP jako oddzielną ślepą gałąź. Gracze aktywujący PvP mieliby dalej te same możliwości a nie aktywujący mieliby ograniczone premie za np. wyprawy gildyjne. Byłby większy spokój, przyjemniejsza gra dla spokojnych graczy i zapewne wieksza ich ilość, bo tak podaje statystyka. Dla wieli graczy pojęcie 'fair play" jest albo całkiem nowym zwrotem albo anachronizmem kulturowym gdyż gra (anonimowość w niej) daje im rozgrzeszenie z bycia człowiekiem.
Podsumowując, jestem za choć wiem iż nic się nie zmieni z powodu mamony jaka FoE dostarcza właścicielom i na pocieszenie dołączam stary ale ciągle jakże aktualny rysuneczek