Czy ludzie to zwierzęta

  • Rozpoczynający wątek DeletedUser15092
  • Data rozpoczęcia

Czy ludzie to zwierzęta?

  • Tak

    Głosy: 31 72,1%
  • Nie

    Głosy: 12 27,9%

  • W sumie głosujących
    43

DeletedUser12464

Guest
Sporo ciekawych kwestii, ale damy radę :)

Moja myśl jest zbliżona do myśli Akwinaty, tak więc chciałem tylko podkreślić, że zwierzęta nie mogą posiadać duszy rozumnej tak jak człowiek. Podsumowując rośliny mają duszę wegetatywną, zwierzęta duszę zmysłową, a ludzie duszę rozumną.

Rozumiem że odnosisz się do Arystotelesa. Ok. Tylko zgodnie z jego podejściem do tematu, dusze nie dzielą się tylko i wyłącznie na trzy kategorie które są rozdzielne. "Wyższa" kategoria ma niejako w sobie te niższe - część rozumna duszy ma współistnieć z pozostałymi dwoma i bez nich nie mogłaby istnieć jako że i nośnik duszy (czyli ciało) nie mógłby funkcjonować. Dalej, jeśli wczytasz się w "O duszy" Arystotelesa, to widać jak na dłoni że ma tam miejsce racjonalizacja zjawisk których Arystoteles nie mógł w czasach sobie współczesnych poznać tj. tego jak działa mózg i do czego w istocie służy organizmom żywym tenże organ (gdy go już posiadają ma się rozumieć). Bo dusza w jego pojęciu musi łączyć się z działalnością ciała (księga II definiująca duszę). No i tu proste pytanie: czy jeśli dusza istnieje, to nie może być tak że trafiając na mniej "pojemnego" nosiciela uwidacznia się tylko jej podstawowa funkcja (jak rozmnażanie u roślin) lub tylko te nieco bardziej rozbudowane?

Pomijam zupełnie kwestię najnowszej wiedzy tj. tego że rośliny potrafią reagować na bodźce z zewnątrz, a czego Arystoteles nie wiedział - kasuje nam to pojęcie duszy wegetatywnej jako zwyczajnie zbędnej w rozważaniach. Dusza zmysłowa jest zaś skomplikowana z definicji, bo ma zasiedlać zarówno orangutana czy szympansa, jak i pantofelka czy tasiemca. No jest tu pewien poznawczy dysonans wprowadzony osiągnięciami współczesnej nauki.

Nie spodziewałem się, że temat ten urośnie do miana filozoficznego, ale no cóż, skoro mam być szczery to bliższy mi ten dualizm.

Bo "dusza" w aspekcie czysto naukowym jest spekulacją w całej rozciągłości pojęcia - można wreszcie współcześnie tworzyć teorie nadające duszy "bytność" bo nauka daje stosowne podwaliny (np. holograficzna teoria wszechświata już jest łączona z koncepcją duszy), ale to nadal spekulacje czysto teoretyczne bez podparcia twardymi obserwacjami zjawisk. No i o tym czym dusza jest lub być może najwięcej wypowiedzieli się ludzie zaliczani powszechnie do kategorii filozofów... jak by na to nie spoglądać.

Obecnie jestem w rozsypce, dlatego jak na razie szukam nowego, lepszego światopoglądu, niż nihilizm, z którego powoli się wycofuję - kto wie, może pociągnie mnie do (mówiąc poetycko) nieodkrytych zakątków światopoglądowych tego świata. (...) Homo est anima utens corpore.

Czyli jednak pociąga nas czysty Platon? ;)


Nie wykluczam tego, może i tak, może i nie, ale wiem, że tutaj jestem sceptykiem. (...) Tego też nie wykluczam, tylko proszę uzasadnij to.

Otóż kilka wersów wyżej od powyższego, wprost przywołałeś poglądy Arystotelesa tj. dusza jako element złożony z kilku poziomów - od kontroli nad zwykłą fizjologią i reprodukcją, poprzez odbiór bodźców i reakcję na nie, a skończywszy na pojmowaniu samego siebie oraz rzeczywistości w szerszym kontekście na szczycie. Tak się akurat składa, że Arystoteles wyróżnia również pewne elementy duszy które mają być nie związane z cielesnością (rozum czynny) i które to elementy mają być nieśmiertelne. Koniec końców znaczy to tyle, że w zasadzie owy fragment duszy nie jest związany z ciałem które po swej śmierci niszczy "część duszy" (jak choćby pamięć) i owa cząstka ma być elementem "boskości" dalej istniejącym we wszechświecie po śmierci cielesności. Ten aspekt rozwijał choćby Kartezjusz wnioskując że dusza w zasadzie przelotnie zasiedla ciała i tylko nadaje im kierunek rozwoju.

Szkoły rodem z Indii idą tu krok dalej. Mianowicie, zakładają że rzeczywiście dusza jest nieśmiertelna i faktycznie wędruje po ciałach, jednak to gdzie trafi jest uzależnione od jej "zachowania" podczas zajmowania wcześniejszego ciała. Zasadniczo dusze mają dążyć do wejścia w ciała ludzkie jako właściwa ścieżka swego rozwoju, jednak jeśli podczas życia człowiek prowadził się źle (nie żył w zgodzie z sobą i otoczeniem - karma), jego dusza traci możliwość wejścia w byt "lepszy" i może trafić np. do zwierzęcia. Buddyzm i Hinduizm różnią się w wielu elementach opisujących czym jest dusza i ostatecznie w powodzie/celu odradzania duszy w nowych ciałach - w Buddyzmie dusza dąży do poznania i gdy zniknie stan niewiedzy (pojawi się pełne poznanie i jedność ze światem) dusza nie musi się odradzać w cielesności, w Hinduizmie dusza dąży do jedności z absolutem czyli siłą kierującą wszechświatem - jednak są rozwiniętym podejściem do kwestii duszy i jej "sensu" w porównaniu do dorobku antyku rodem z Grecji.

Ależ panowie, po co te swary? Bądźmy tolerancyjni wobec siebie, gdyż w każdym słowie tkwi ziarnko prawdy. Co siejesz to zbierasz - miejmy to na uwadze i zamiast się kłócić znajdźmy porozumienie - coś co nas wszystkich łączy. Życzę miłego dnia!

Z definicji nie mam w zwyczaju się kłócić, co najwyżej prowokuję do dyskusji i/lub przemyślenia własnego stanowiska. Kozietul ma w zwyczaju uciekać od dialogu gdy rozmowa schodzi na tory nie korzystne dla niego i tyle. A że jestem tego świadkiem czy wręcz aktywnym uczestnikiem nie po raz pierwszy, odpinam mój wagonik i pozwalam jego pociągowi mknąć dalej póki nie zechce go zatrzymać by powymieniać się czymś konkretnym ;)

postawiłeś już tezę wskazując, że zwierzęta to skomplikowane maszyny. w związku z tym ja postawiłem pytanie, czy zwierzęta mają uczucia (docelowe pytanie: czy mają też duszę)? jeśli twierdzisz, że zwierzęta to maszyny to wyklucza to posiadanie uczuć. czyż nie?

Przez pryzmat nauczania KK? Masz pełną rację. Przez pryzmaty z poza katolicyzmu jest już możliwe żeby zwierze wykazywało cechy zbliżone do tych jakie objawia posiadacz duszy, ale jednak samej duszy nie posiadało lub też miało wersję niepełną, jak choćby w powyższych rozważaniach nad teorią Arystotelesa.
 

DeletedUser

Guest
Czyli jednak pociąga nas czysty Platon?
Kiedyś fascynował mnie Platon, ale nie spocząłem na laurach i dotarłem do socrealizmu, który dokonał we mnie przewrotu. Socrealizm utwierdził mnie w przekonaniu, że wiara w parze z propagandą sukcesu jest w stanie zmieniać myślenie ludzi na bardziej pozytywne (w tym przypadku do socjalizmu), toteż ciekawym eksperymentem byłby "katorealizm ", który działałby na podobnej zasadzie, ale w dobrej wierze - ludzie od niemowlęcia byliby wręcz oddani tym ideom (katolickim), także zło stopniowo zanikałoby. Wiem, że pomysł ten wydaje się utopijny, a nawet negatywny (bo przecież kojarzy się wprost z socjalizmem i ówczesnym zakłamaniem), ale katolicyzm taki nie jest. My wyznajemy zasadę "miłuj bliźniego swego jak siebie samego".
 

DeletedUser15149

Guest
@waclawpl kiedyś czytałem artykuł, w którym opisana była kwestia duszy zwierząt i stosunek do tego tematu Kościoła. Wygląda na to, że Kościół dopuszcza istnienie duszy u zwierząt, chociaż innej niż ta ludzka. Chociażby z tego względu, że dusza ludzka po śmierci idzie do Nieba, a dusza zwierząt nie wiadomo - w artykule było napisane, że nie idzie nigdzie, umiera.

@for wer 2 katorealizm, a może katoutopia? :) idea szczytna, ale oparta byłaby na dużym zakłamaniu ponieważ wykluczałaby np. naukę teorii Darwina itd. Chyba, że przyjęto by mieszany model stworzenia świata i zmian na świecie, bazujący na tym, że Darwin miał rację, ale jednak pierwszy impuls do powstania wszechświata, do ewolucji skądś musiał pochodzić - pochodził od Boga. Taki kompromis, który w mojej ocenie jest relnym scenariuszem, dałby możliwość do zaistnienia katoutopii.
swoją drogą Pismo Święte to niesamowite dzieło. Z jednej strony, tak jak piszesz, Biblia nakazuje miłować bliźniego, ale już Stary Testament taki miłosierny i pokojowy nie jest. To jest najlepsze, pokazuje, że wszystko się zmienia, nawet nauki przekazywane przez Boga. No może najmniej zmienia się Kościół Katolicki, niestety, bo przydałaby się zmiana.
 

DeletedUser

Guest
Chyba, że przyjęto by mieszany model stworzenia świata i zmian na świecie, bazujący na tym, że Darwin miał rację, ale jednak pierwszy impuls do powstania wszechświata, do ewolucji skądś musiał pochodzić - pochodził od Boga. Taki kompromis, który w mojej ocenie jest relnym scenariuszem, dałby możliwość do zaistnienia katoutopii.
Właśnie o to mi chodziło.
Stary Testament taki miłosierny i pokojowy nie jest.
Tylko, że stare przymierze jest już nieaktualne - teraz mamy nowe przymierze i tego się trzymajmy ;)
No może najmniej zmienia się Kościół Katolicki, niestety, bo przydałaby się zmiana.
Kościół musi się dostosować do współczesności, bo wkrótce, a nawet już staje się powoli anachronizmem.
Szkoły rodem z Indii idą tu krok dalej.
Jeśli masz na myśli reinkarnację, to sprowadza się to do najprostszego argumentu przeciw niej, czyli jak dusze mogą się reinkarnować po końcu świata?
 

DeletedUser12464

Guest
@waclawpl kiedyś czytałem artykuł, w którym opisana była kwestia duszy zwierząt i stosunek do tego tematu Kościoła. Wygląda na to, że Kościół dopuszcza istnienie duszy u zwierząt, chociaż innej niż ta ludzka. Chociażby z tego względu, że dusza ludzka po śmierci idzie do Nieba, a dusza zwierząt nie wiadomo - w artykule było napisane, że nie idzie nigdzie, umiera.

Dlatego wolę jednak wersję buddystów, chciałbym jeszcze spotkać się z moimi psami - a nóż fajne z nich byty, bo w wersji okrojonej czyli psiej, były kochane ;)

Jeśli masz na myśli reinkarnację, to sprowadza się to do najprostszego argumentu przeciw niej, czyli jak dusze mogą się reinkarnować po końcu świata?

Nie znasz szczegółów, ale już spieszę z wyjaśnieniem.

Szkoła buddyjska głosi, że dusze które osiągną stan nirwany nie ulegną destrukcji jako że będą na "wyższym" poziomie i oderwą się od prawa życia-śmierci. Zasadniczo, destrukcji nie podlegną też dusze dążące do stanu nirwany jak i te które poprzez swe doświadczenie doznały oświecenia niepełnego ale wystarczającego do wyłamania się z cyklu życie-śmierć. Czyli zagładzie ulegają tylko dusze "złe". Ponadto, buddyzm zakłada że światów jest na raz wiele i ich powstawanie uzależnione jest od chwilowego stanu karmy zbiorów dusz dążących do nirwany - inaczej mówiąc, to dusze są niejako siłą twórczą światów z potrzeby gromadzenia doświadczeń i dążenia do doskonałości oraz oświecenia - do zostania buddą.

Hinduizm jest tu mniej oryginalny aczkolwiek podzielony na dwa główne nurty:
- świat permanentnie umiera i rodzi się na "nowo" ręką boga (to ma symbolizować słynny wizerunek Sziwy w tańcu - są tam pierwiastki życia, śmierci, opieki nad duszami, zniszczenia świata i wreszcie tajemnicy poza zniszczeniem) - zniszczenie świata ma być drogą dalej, a nie końcem
- świat dokładnie jak w religii chrześcijańskiej stworzony został przez boga i na końcu świata dusze zjednoczą się w bogu który stworzy nowy świat (choć wersje ortodoksyjne mówią że koniec świata - bodajże maharpralaja - ma być końcem boga i wszystkiego ale to kłóci się z koncepcją sensu duszy czyli złączenia z bogiem, choć z drugiej strony być może bóg ma wejść na wyższy stan świadomości po ponownym zebraniu dusz które pięły się do oświecenia i ponownego złączenia z absolutem?) - znana chrześcijanom koncepcja sądu ostatecznego i królestwa niebieskiego na ziemii.

Dodatkowo, jak definiujesz koniec świata? Zagłada ludzi? Zagłada planety? Zagłada wszechświata w skutek najprawdopodobniejszego wygaśnięcia gwiazd i powolnego rozpadu materii w znanej nam formie? Czy może coś więcej, jak czysto fantastyczne załamanie się czasoprzestrzeni? Bo dla mnie końcem świata będzie delegalizacja Pepsi - uwielbiam kofeinę z cukrem :)
 

DeletedUser

Guest
Dlatego wolę jednak wersję buddystów, chciałbym jeszcze spotkać się z moimi psami - a nóż fajne z nich byty, bo w wersji okrojonej czyli psiej, były kochane ;)
Nic dodać, nic ująć...
Nie znasz szczegółów
Owszem, dlatego trudno mi stawiać tezy - przeważnie te wyrwane z kontekstu
jak definiujesz koniec świata?
Jako zagładę wszystkiego co żyje...
 

DeletedUser15374

Guest
Ludzie nie są zwierzętami , chociaż najbliższy przodkiem jest orangutan ( oddzielne królestwo w przyrodzie ).
 

DeletedUser15374

Guest
,,Skoro przodkiem jest orangutan, który jest zwierzęciem, to czemu my nie jesteśmy zwierzętami''

Ewolucja się kłania
 

DeletedUser15374

Guest
Człowiek ma najbardziej wykształcone układy nerwowe i pokarmowe . Ktoś tu był na wagarach
 

DeletedUser15643

Guest
Człowiek ma najbardziej wykształcone układy nerwowe i pokarmowe . Ktoś tu był na wagarach

oj... czy aby ten osobnik poniżej nie ma lepiej wykształconych tych układów? a jeśli ma, to czym/kim jest?

alien___h_r__giger_pitch___by_adonihs-d2xjobm.jpg
 

DeletedUser15374

Guest
Mamy 6 królestw w tym człowieka . Przyroda chyba wam słabo idzie
 

DeletedUser15374

Guest
Zajrzałem do szuflady i znalazłem tam moją książkę od przyrody , jest tam napisane że królestw jest 6 i wymienione zwierzęta, rośliny, grzyby , protisty , bakterie i człowiek . Czy ja muszę to tyle tłumaczyć ?

A wracając do sprawy z obrazkiem coś takiego nie istnieje .
 

DeletedUser14004

Guest
A wracając do sprawy z obrazkiem coś takiego nie istnieje .
A skąd to wiesz? Odwiedziłeś wszystkie planety?

Zajrzałem do szuflady i znalazłem tam moją książkę od przyrody , jest tam napisane że królestw jest 6 i wymienione zwierzęta, rośliny, grzyby , protisty , bakterie i człowiek . Czy ja muszę to tyle tłumaczyć ?
Ja zajrzałem do swojej i wyraźnie jest tam napisane, że jest 5 królestw. Czy ja muszę to tyle tłumaczyć?

Zresztą zapraszam tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Królestwo_(biologia)
A później tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Człowiek_rozumny

Na pierwszej stronie nie ma żadnej wzmianki o królestwie człowieka, na drugiej natomiast jest wyraźnie napisane, że człowiek należy do królestwa zwierząt.

Zresztą, jak chcesz wpisz sobie "królestwa organizmów" i znajdź jakikolwiek obrazek w grafice, albo stronę, gdzie będzie jakaś wzmianka o królestwie człowieka.
 

DeletedUser13910

Guest
Wikipedia niezłe źródło. :D Z którego roku jest każda z tych książek?
 

DeletedUser12464

Guest
Zajrzałem do szuflady i znalazłem tam moją książkę od przyrody , jest tam napisane że królestw jest 6 i wymienione zwierzęta, rośliny, grzyby , protisty , bakterie i człowiek . Czy ja muszę to tyle tłumaczyć ?

Ale masz świadomość, że chociażby w ostatnich 30 latach dyskusja na temat "królestw" jest dość burzliwa i było ich od 3 do 8?

Z którego roku jest każda z tych książek?

Dobre pytanie. Świeże publikacje mają z reguły 6-7 (i nie ma tam nic o człowieku jako osobnym królestwie), albo i 8 gdy wydzielić organizmy eukariotyczne bez mitochondriów.

Swoją drogą, najnowsze odkrycia wykazują że pojęcie "królestw" może być błędne bo jak się okazuje wiele taksonów nie składa się z organizmów dla których upatrujemy wspólnych przodków czyli królestwo nie jest tym czym w definicji powinno być - stąd wielu naukowców wraca do korzeni i uznaje tylko 3 królestwa: bakterii, archeobakterii oraz organizmów prokariotycznych;)
 

DeletedUser14004

Guest

DeletedUser13910

Guest
Ty tutaj nie udawaj, tylko powiedz, z którego roku masz książkę. Na pewno uwierzymy, że co roku kupujesz nową książkę od biologii/przyrody.

Jest wiele logicznych wytłumaczeń tego, wystarczy chwilę się zastanowić!
 
Do góry